Kończę w tym roku studia, od dłuższego czasu pracuję w branży technologicznej i nie mam raczej problemu z hajsem czy zmianą pracy. Generalnie lubię to co robię, świadomie i w pełni odpowiedzialnie wybrałem tę branżę. Ciężko pracowałem, żeby zdobyć jako takie umiejętności. Mam również zainteresowania, które przynoszą mi satysfakcję. Sfera uczuciowo-osobista również mnie zadowala ( ͡°͜ʖ͡°). Dawniej marzyłem o takim stanie w życiu i wyobrażałem go sobie jako coś zajebistego.
Jednak coraz częściej przychodzą momenty, kiedy zdaję sobie sprawę, że to wszystko nie ma tak naprawdę żadnej wartości. To, że zrobię kolejny projekt w robocie lub dla siebie nie zmieni świata ani mojego miejsca w nim. Cyferki odkładane na konto wcale nie powodują zadowolenia, tylko chęć posiadania jeszcze wyższych numerków. Udana inwestycja cieszy tylko przez chwilę a później włącza ambicję na jeszcze więcej. Czy wielu ludzi tak ma? Czy stąd się bierze pracoholizm, depresja i samobójstwa? Od wiecznej pogoni za celem, którego tak naprawdę nie ma? Wieczne niezadowolenie, które każe #!$%@?ć jeszcze bardziej i tym samym wpędza w coraz większy dołek emocjonalny? Jak wrzucić na luz i nie
@AnonimoweMirkoWyznania pęd za króliczkiem napędza ludzkość od dziejów. Osiągasz cel, i znajdujesz nowy. Pęd za króliczkiem to cel życiowy a nie osiągnięcie tego celu. Dziwne tylko że nie cieszy cię to co osiągasz. Może za łatwo przychodzi?
Co daje wam radość i poczucie spełnienia w życiu?
Kończę w tym roku studia, od dłuższego czasu pracuję w branży technologicznej i nie mam raczej problemu z hajsem czy zmianą pracy. Generalnie lubię to co robię, świadomie i w pełni odpowiedzialnie wybrałem tę branżę. Ciężko pracowałem, żeby zdobyć jako takie umiejętności. Mam również zainteresowania, które przynoszą mi satysfakcję. Sfera uczuciowo-osobista również mnie zadowala ( ͡° ͜ʖ ͡°). Dawniej marzyłem o takim stanie w życiu i wyobrażałem go sobie jako coś zajebistego.
Jednak coraz częściej przychodzą momenty, kiedy zdaję sobie sprawę, że to wszystko nie ma tak naprawdę żadnej wartości. To, że zrobię kolejny projekt w robocie lub dla siebie nie zmieni świata ani mojego miejsca w nim. Cyferki odkładane na konto wcale nie powodują zadowolenia, tylko chęć posiadania jeszcze wyższych numerków. Udana inwestycja cieszy tylko przez chwilę a później włącza ambicję na jeszcze więcej. Czy wielu ludzi tak ma? Czy stąd się bierze pracoholizm, depresja i samobójstwa? Od wiecznej pogoni za celem, którego tak naprawdę nie ma? Wieczne niezadowolenie, które każe #!$%@?ć jeszcze bardziej i tym samym wpędza w coraz większy dołek emocjonalny? Jak wrzucić na luz i nie
Komentarz usunięty przez autora