#anonimowemirkowyznania
Post na wygadanie się. Mam 19 lat, a czuję jak młodzieńcze życie przecieka mi przez palce, ale do rzeczy. Od 13 roku życia zacząłem mieć poważne problemy z #jakanie. Uczucia, gdy nauczyciel wywołuje cię do odpowiedzi albo gdy trzeba było wygłosić tę #!$%@?ą mowę na polskim, nie życzę nikomu. Ale żeby tego było mało, nigdy nie przeszedłem do końca mutacji. Mój głos jest niesamowicie cichy, płytki, ochrypły, damski. Nie pogadasz z nikim w szkole, bo nikt cię oczywiście #!$%@? nie słyszy, na discordzie nowo poznane osoby zwracają się do mnie "ten z głosem kastrata". Powiecie, że trzeba coś z tym zrobić, zamiast się użalać na mirko. Problem w tym, że moje jąkanie po 2 latach terapii nie zmniejszyło się ani trochę, nawet logopeda był zdziwiony. Prawdopodobnie więc zostanę dorosłym jąkałą. A jeśli chodzi o głos, poradziłem się laryngologa, on postawił diagnozę o wiele zmniejszonej krtani. Gdy pokazał mi jej zdjęcie, porównane z krtanią innego chłopaka w moim wieku, rozpłakałem się. Powiedział, że trzeba czekać, może się naprawi. Czekam więc od 2 lat, wegetując w domu, z depresją, stanami lękowymi, wywołanymi przez moją upośledzoną komunikację werbalną. Z nikim nie jestem w stanie się zaprzyjaźnić, kto będzie tracił czas na ledwie słyszalną jąkałę, którą na dodatek interesuje historia i polityka, a nie zachlanie się na piątkowej imprezie u Oskara. Zresztą nawet gdybym tam był, to i tak nikt mnie nie usłyszy. Gdy czytam tag #przegryw i widzę osoby mówiące, że nie są w stanie nikogo poznać bo wzrost poniżej 165cm albo zakola, to chce mi się najzwyczajniej w świecie śmiać.

Za parę dni kolejna wizyta u psychiatry i nowe psychotropy. Jedyna rzecz dzięki której nie mam ciągłej ochoty rzucić się z okna...

Ktoś miał podobne problemy? Przeszukując internet nie znalazłem nikogo takiego, może tu ktoś będzie mi w stanie