W okolicach Bielawy na Dolnym Śląsku zauważyłem na cmentarzach wiele starych grobów dzieci, które nie przeżyły swoich pierwszych miesięcy życia. Cechą wspólną była data śmierci. Wrzesień 1955 roku.
Z rozmów z okolicznymi mieszkańcami dowiedziałem się, że zmarły wszystkie dzieci, które były w tym okresie szczepione. Nikt nie przypominał sobie dalszych detali, ale wszyscy powtarzali, że doszło do jakiejś pomyłki i dzieciom wstrzyknięto coś, co szczepionką nie było. Z rozmów z rodziną dowiedziałem
@iskra-piotr Brat mojej mamy zmarł w 1954 ,miał 3 miesiące. Babcia twierdziła że po szczepieniu. Podobno masa dzieci umarła, bo szczepionka miała żywe wirusy lub bakterie zamiast atenuowanych. W Białymstoku na cmentarzu Farnym jest tzw. Górka aniołków. Tam też jest pochowany mamy brat. Też mnie intryguje ta opowieść. Podobno drugą babcię zmuszono żeby zaszczepić swoją 10letnią córkę. Babcia słyszała o zgonach, nacięła cioci rękę w miejscu szczepienia i wyssała co się dało.
Z rozmów z okolicznymi mieszkańcami dowiedziałem się, że zmarły wszystkie dzieci, które były w tym okresie szczepione. Nikt nie przypominał sobie dalszych detali, ale wszyscy powtarzali, że doszło do jakiejś pomyłki i dzieciom wstrzyknięto coś, co szczepionką nie było. Z rozmów z rodziną dowiedziałem