Spacerowałem strapiony i zafrasowany w okół stawu. Nagle zauważyłem w nim złotą rybkę któa zapytała mnie:
- Czym się tak martwisz?
- A, bo życie jest do dupy. Dom się wali, żona brzydka, auto w rozsypce, kasy brak... Ogólnie lipa.
- Nie martw się. Idź do domu i wszystko będzie OK.
Wracam do domu patrzę, a tu chata pięknie odstawiona, żona piękna jak Cindy Crowford, pod bramą garażu stoi Maybach, a w skrzynce na listy wyciąg z konta, który po prostu powalił mnie na kolana. Jak już doszedłem do siebie, postanowiłem podziękować rybce za to, co dla mnie zrobiła
Wróciłem nad staw. W tym samym miejscu spotkałem rybkę do której powiedziałem:
- Czym się tak martwisz?
- A, bo życie jest do dupy. Dom się wali, żona brzydka, auto w rozsypce, kasy brak... Ogólnie lipa.
- Nie martw się. Idź do domu i wszystko będzie OK.
Wracam do domu patrzę, a tu chata pięknie odstawiona, żona piękna jak Cindy Crowford, pod bramą garażu stoi Maybach, a w skrzynce na listy wyciąg z konta, który po prostu powalił mnie na kolana. Jak już doszedłem do siebie, postanowiłem podziękować rybce za to, co dla mnie zrobiła
Wróciłem nad staw. W tym samym miejscu spotkałem rybkę do której powiedziałem:
P.S. do Twojej rodziny nic nie mam bo widze ją codziennie i szkoda że stałeś się pazernym prostakiem który wybija się na innych a Twoja "pomoc" jest tylko