Budzi się Goha w nocy, patrzy - a tu przy łóżku stoi Stanisława Stulej-Piotrowska. Goha wrzasnęła ze strachu, a Stanisława mówi do niej cieplutko: - Córeczko, nie denerwuj się, to przecież ja, twoja mama. - Mama? Mamo, jak tam jest? - Wspaniale, córeczko. Pięknie, czysto, spokojnie, wszystkiego w bród. Codziennie się spotykamy z rodziną i znajomymi, wspominamy dawne czasy i jemy sobie klopsikową. - Och, mamo, jak się cieszę, zwłaszcza z tej klopsikowej! - Ja właśnie w tej sprawie, córeczko... Okazuje się, ze jutro ty gotujesz...
- Córeczko, nie denerwuj się, to przecież ja, twoja mama.
- Mama? Mamo, jak tam jest?
- Wspaniale, córeczko. Pięknie, czysto, spokojnie, wszystkiego w bród. Codziennie się spotykamy z rodziną i znajomymi, wspominamy dawne czasy i jemy sobie klopsikową.
- Och, mamo, jak się cieszę, zwłaszcza z tej klopsikowej!
- Ja właśnie w tej sprawie, córeczko... Okazuje się, ze jutro ty gotujesz...