A najbardziej mi się chciało śmiać, jak Łoniak zadzwonił do brata i przez całe trzy minuty cały czas opowiadał co się dzieje w hotelu. Zupełnie nie zainteresował się tym, co się dzieje u brata. Nie widziałam jeszcze takiego narcyza. Ale z przyjemnością słucham o jego treningach.
Miłosz jest dla Wiktorii dobry, czuły i w końcu lojalny. Ale ogólnie jest tragicznym typem. Śmieje się sam ze swoich głupich powiedzonek, z beznadziejnych żarcików Łukasza. Nie wiem jak ta Wiktoria z nim wytrzymuje. Choć muszę przyznać, że Miłosz nie daje się już wodzić za nos Łoniakowi. I jego głównym przesłaniem jest: rób to, co na prawdę czujesz. #hotelparadise