Andromeda jest najbliższą nam galaktyką spiralną. Należy ona do nielicznego grona ok. 100 galaktyk, które zbliżają się do nas, zamiast oddalać (pozostałe 100 miliardów galaktyk wykazuje tzw. przesunięcie ku czerwieni typowe dla oddalających się źródeł światła). Kolizja z naszą galaktyką, Drogą Mleczną, nastąpi na szczęście dopiero za 4 miliardy lat.
Andromeda jest największą z naszej lokalnej grupy galaktyk. Każda czerwona kropka to tysiące z miliona milionów gwiazd (nasza Droga Mleczna posiada ok. 4x mniej). Każdą z nich okrąża średnio 1-3 planet, z których ok. 300 miliardów prawdopodobnie nadaje się do zamieszkania życia.
Zdjęcie przedstawia Andromedę z przed 2,5 miliona lat, ponieważ tyle potrzebuje jej światło aby dotrzeć do Ziemi. Nie widzimy jednak szalejącej w środku czarnej dziury 100 milionów razy cięższej niż nasza najbliższa gwiazda, Słońce. Promień wspomnianej czarnej dziury jest zbliżony do promienia naszego układu słonecznego.
Zdjęcie
Andromeda jest największą z naszej lokalnej grupy galaktyk. Każda czerwona kropka to tysiące z miliona milionów gwiazd (nasza Droga Mleczna posiada ok. 4x mniej). Każdą z nich okrąża średnio 1-3 planet, z których ok. 300 miliardów prawdopodobnie nadaje się do zamieszkania życia.
Zdjęcie przedstawia Andromedę z przed 2,5 miliona lat, ponieważ tyle potrzebuje jej światło aby dotrzeć do Ziemi. Nie widzimy jednak szalejącej w środku czarnej dziury 100 milionów razy cięższej niż nasza najbliższa gwiazda, Słońce. Promień wspomnianej czarnej dziury jest zbliżony do promienia naszego układu słonecznego.
Zdjęcie
Jest to bardziej fizyka niż czysta astronomia i ciekawostki, ale pozwala nam to na wyjaśnienie kilku zjawisk, takich jak np. Trojańczycy goniący Greków. Czym więc jest ten punkt Lagrange'a (wolę tę nazwę niż punkt libracyjny)?
Wyobraź sobie satelitę geostacjonarnego. Zapewne wiesz co to jest. Satelita, który znajduje się stale nad jednym punktem na naszej planecie. Satelity GSM, telewizyjne i wiele innych korzystają właśnie z dobrodziejstw tej orbity. To teraz wyobraź sobie satelitę badawczego. Nasz mały kolega został wysłany z ważną misją obserwacji Słońca, a imię mu nadali SOHO. Został on wysłany na orbitę okołosłoneczną (czyli już nie okrąża Ziemi, a naszą gwiazdę). Ale chwila, chwila... Skoro okrąża Słońce to w jaki sposób nie jest nigdy przez nie zakrywany? Przecież znajduje się na innej orbicie, a jak mówi nam trzecie prawo Keplera (trochę matematyki teraz): T1^2/a1^3=T2^2/a2^3, czyli, ułamek złożony z czasu obiegu ciała wokół Słońca (T) i jego średniej odległość od Słońca (a) [oczywiście w odpowiednich potęgach], dla dwóch różnych ciał jest zawsze taki sam. Więc, jeśli ciało posiada inną orbitę, to musi też poruszać się po niej z inną prędkością. Oznaczałoby to, że albo Ziemia będzie szybsza od satelity, albo satelita od Ziemi. Niezależnie od wyniku, będzie musiał nastąpić moment, kiedy Słońce stanie między naszym dzielnym kolegą, a centrum dowodzenia u nas (obraz literowy: SOHO-------SŁOŃCE---------ZIEMIA -> jak widać Słońce zasłania nam widoczność). A nie możemy sobie na to