Witam wszystkich bardzo serdecznie, przepraszam za język, ale piszę wszystko to, co od dłuższego czasu w mojej duszy siedzi, a nie mam z kim tego zwyczajnie obgadać.
Inżynierska rodzino, co się dzieje? Dlaczego dajecie się dosłownie je$@ć bez mydła, czy wazeliny w dupala? O co chodzi? Wybaczcie moje emocje, ale od dłuższego czasu mam tą marną nieprzyjemność obserwować poczynania, które odbywają się na rynku naszego kraju i dosłownie łapie się za głowę i serce. Rozumiem, że nie wszyscy zauważą o co mi dokładnie chodzi, więc zobrazuję to, na paru przykładach wyciągniętych z życia - mojego, bądź moich znajomych/osób mi znanych:
- stawka startowa dla osób młodych, z wiedzą - to 2k brutto, w budownictwie. Mało tego, to jest stawka dla wymiaru 9-11h+ dziennie, oczywiście soboty pracujące. "No, teraz potyrasz, ale do CV sobie to młody wstawisz"
Inżynierska rodzino, co się dzieje? Dlaczego dajecie się dosłownie je$@ć bez mydła, czy wazeliny w dupala? O co chodzi?
Wybaczcie moje emocje, ale od dłuższego czasu mam tą marną nieprzyjemność obserwować poczynania, które odbywają się na rynku naszego kraju i dosłownie łapie się za głowę i serce. Rozumiem, że nie wszyscy zauważą o co mi dokładnie chodzi, więc zobrazuję to, na paru przykładach wyciągniętych z życia - mojego, bądź moich znajomych/osób mi znanych:
- stawka startowa dla osób młodych, z wiedzą - to 2k brutto, w budownictwie. Mało tego, to jest stawka dla wymiaru 9-11h+ dziennie, oczywiście soboty pracujące. "No, teraz potyrasz, ale do CV sobie to młody wstawisz"
Komentarz usunięty przez autora