Idę sobie parkiem czy innym osranym skwerkiem. Jakiś żul mnie zatrzymuje:
– Ej, słuchaj, nie obraź się. Masz poczęstować fajką?
Nie odzywam się ani słowem, tylko sięgam do kieszeni skórzanego płaszcza i wyciągam stamtąd idealnie skręconego papieroska. Żul zaczyna dziękować, bierze fajkę do ust, zapala ją, zaciąga się z lubością i już ma mnie w dupie.
Zwyczajne papierosy to trucizna, która chwyta za płuca i powoli zaciąga do grobu. W porównaniu z
– Ej, słuchaj, nie obraź się. Masz poczęstować fajką?
Nie odzywam się ani słowem, tylko sięgam do kieszeni skórzanego płaszcza i wyciągam stamtąd idealnie skręconego papieroska. Żul zaczyna dziękować, bierze fajkę do ust, zapala ją, zaciąga się z lubością i już ma mnie w dupie.
Zwyczajne papierosy to trucizna, która chwyta za płuca i powoli zaciąga do grobu. W porównaniu z
#!$%@? za grubo sie dzieje powoli XD