W powietrzu unosił się stęchł odór, a jedynym źródłem światła w lochu była pochodnia poszukiwacza przygód. Powoli przechodził przez pomieszczenia bacznie obserwując otoczenie by nie natrafić na żadne pułapki. W końcu doszedł do ogromnych wrót, w których na samym środku było widać wypukły kamień z trzema otworami. Poszukiwacz na szczęście był w posiadaniu klucza, który znalazł w poprzednich komnatach zabijając po drodze paru nieumarłych. Drzwi zaczęły się powoli otwierać, a przed oczami