Bylem dzis na rozmowie o prace w magazynie. Gadka szmatka, jakies #!$%@?. Chlop sie mnie w koncu pyta czy potrafie jezdzic wozkiem. Zapytalem: widlowym? A on na to: #!$%@? NIE! TAKIM Z MALYM BOBASKIEM! OCZYWISCIE ZE WIDLOWYM! Wszyscy dookola w smiech. Mowie no ok, potrafie. Formalnosci, wyjasnienia i pan przyjdzie w poniedzialek do pracy. Mysle se spoko, ladnie poszlo. Kieruje sie do wyjscia, zaczepia mnie grupka magazynierow. Nie przejmuj sie Stefanem, jest
Mowiąc do janusza że może zamiast firmy X lepiej niech prowadzi warzywniak.
Jego żona była przykuta do łóżka (stwardnienie rozsiane) (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)