Józef Badecki to sędzia stalinowski który skazał Zaporę i jego towarzyszy na karę śmierci. Na sumieniu ma też rtm.Pileckiego
Matko Najświętsza... że taka kanalia chodziła po świecie! W jeszcze w kampanii wrześniowej dowodził plutonem w batalionie marszowym 5. Pułku Strzelców Podhalańskich.
W „Życiu Warszawy” ukazał się nekrolog: „Dnia 15 lipca 1982 r. zmarł (...) Józef Badecki, płk rezerwy, oficer II Armii WP, odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Virtuti Militari, Srebrnym Medalem Zasłużonym na Polu Chwały, Odznaką Grunwaldzką i innymi odznaczeniami wojskowymi, były sędzia Sądu Najwyższego, wykładowca Oficerskiej Szkoły Prawniczej (...)”. Jak można sądzić, żadnych bezprawnych wyroków nie wydał, gdyż w stalinowskim systemie bezprawia w ogóle nie pracował.
Stefan Korboński, działacz PSL Mikołajczyka, w książce "W imieniu Kremla" pod datą 3 października 1946 r zapisał: "komunikat PAP z Lublina, według którego »bandy« »Zapory« z WiN i »Cisego« z NSZ, uzbrojone w broń maszynową, razem 50 osób, napadły na wieś Maniaki i spaliły ją, w tym 11 gospodarstw należących do b. akowców.
Przypis Korbońskiego: "Mowa o starciu oddziału Hieronima Dekutowskiego »Zapory« 23 IX 1946 z ormowcami ze wsi Moniaki (a nie Maniaki), nazywanej potocznie Moskwą, zakończonym śmiercią jednego z nich i wymierzeniem kary chłosty
@poloko: w ten sposób można byłoby zamknąć sprawę Nangar Khel w Afganistanie. Przecież takie wioski to nic innego jak wylęgarnie potencjalnych terrorystów.
Komunistyczna zaraza nie pojawiała się znikąd. Żeby okrzepnąć potrzebowała przecież nawozu zwanego niezadowoleniem. Najwidoczniej w Moniakach trafiła na podatny grunt jeszcze przed wojną.
A po wojnie... no cóż. Ludzie źle odbierający przedwojenną sytuację nie chcieli przywracać dawnego porządku. Nie twierdzę, że komuniści byli w porządku. Twierdzę tylko, że
Komentarze (5)
najlepsze
Matko Najświętsza... że taka kanalia chodziła po świecie! W jeszcze w kampanii wrześniowej dowodził plutonem w batalionie marszowym 5. Pułku Strzelców Podhalańskich.
29 zagród spalonych tuż przed drugą zimą po wyniszczającej okupacji. Oczywiście żyli tam sami komuniści. Żadnych starców, kobiet i dzieci...
Rozumiem ataki na urzędy, posterunki ale tak pojętej "rycerskości i honoru oficera" - nie rozumiem.
Stefan Korboński, działacz PSL Mikołajczyka, w książce "W imieniu Kremla" pod datą 3 października 1946 r zapisał: "komunikat PAP z Lublina, według którego »bandy« »Zapory« z WiN i »Cisego« z NSZ, uzbrojone w broń maszynową, razem 50 osób, napadły na wieś Maniaki i spaliły ją, w tym 11 gospodarstw należących do b. akowców.
Przypis Korbońskiego: "Mowa o starciu oddziału Hieronima Dekutowskiego »Zapory« 23 IX 1946 z ormowcami ze wsi Moniaki (a nie Maniaki), nazywanej potocznie Moskwą, zakończonym śmiercią jednego z nich i wymierzeniem kary chłosty
Komunistyczna zaraza nie pojawiała się znikąd. Żeby okrzepnąć potrzebowała przecież nawozu zwanego niezadowoleniem. Najwidoczniej w Moniakach trafiła na podatny grunt jeszcze przed wojną.
A po wojnie... no cóż. Ludzie źle odbierający przedwojenną sytuację nie chcieli przywracać dawnego porządku. Nie twierdzę, że komuniści byli w porządku. Twierdzę tylko, że