@darco3: Po koncercie w The Gas Station, nagi i zakrwawiony GG opuścił wraz z fanami lokal i swoim zachowaniem zrobił zamieszanie na ulicy. Po kilku godzinach muzyk trafił na domową imprezę, podczas której przedawkował heroinę i zmarł następnego dnia. Podczas zabawy, nikt nie przejmował się jego losem. Co jakiś czas ktoś robił zdjęcie z jego zwłokami. Dopiero rano któryś z imprezowiczów zorientował się, że GG już nie żył.
Miał zawsze dobrą frekwencję na koncertach, bo zapowiadał, że kiedyś strzeli samobója na scenie. Niestety zaćpał się na jakimś after party, zanim spełnił obietnicę.
Komentarze (58)
najlepsze
jego koncerty trwały, od dawna nie żyje.
Zgodnie z
Ja się pytam czym?
Chyba palcem gwałcił ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Czyli chyba była to śmierć spełniona.