Wpis z mikrobloga

@Mega_Smieszek
W sumie zakładając, że są normalną rodziną to te dzieci jak dorosną będą mogły stworzyć prawdziwą dynastię. Już w okresie szkolnym mogą stworzyć silną grupę i wątpię, że ktoś będzie jednemu dokuczał gdyż ma 8 rodzeństwa. Potem jak jedno będzie chciało kredyt to kilkoro ci podpisze pod hipoteką. Mam brata elektryka, siostrę w policji, szwagra w urzędzie. Kilkanaście osób(z partnerami) jak nie kilkadziesiąt(rodziny partnerów) i masz na starcie siatkę potężnych znajomości.
  • Odpowiedz
  • 16
@976497: No masz rację nie potwierdza ogólnej tendencji, szczególnie, że mój przykład jej zaprzecza. Prawdą jest, że jednostki patologiczne mają większą tendencję do zakładania rodzin wielodzietnych, ale nie jest prawdą, że to wielodzietność powoduje patologię. Sam chciałbym mieć conajmniej trójkę dzieci, gdybym miał większy dom i lepsze zarobki to pewnie chciałbym więcej.
  • Odpowiedz
@Mega_Smieszek: Mormoni? Nie mam dzieci z żoną a takie obrazki mnie rozczulają. Najważniejsze że są razem bo szczęśliwość nigdy nie jest stała. Ale razem mogą ją utrzymywać w długich czasookresach :)
  • Odpowiedz
wygląda lepiej niż niejedna polka po jednej ciązy


@el_capitano_grande: to jakieś mity z tym tyciem spowodowanym przez ciąże. Wszystko zależy od głowy.

Jak babka szuka wymówek i będzie #!$%@? wszystko jak leci w trakcie, to później wygląda jak wygląda.
Tak się dzieje z tymi co pozornie mało jedzą na codzień, ale jedzą niezdrowo i często mają sylwetkę typu skinny fat, która na codzień daje im szczupły lub akceptowalny wygląd. W ciąży
  • Odpowiedz
Sam chciałbym mieć conajmniej trójkę dzieci


@skar: Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
Dzieci, których nie ma, nie mają z niczym nigdy żadnych problemów - na przykład nie staną się mięsem armatnim na jakiejś wojnie.
  • Odpowiedz
  • 20
@976497 oho pojawił się ostateczny argument antynatalistow xd nie będzie onkologii, nie będą dzieci cierpiały w szpitalach, nie będzie słońca, nie będzie oparzeń słonecznych xd życie ogółem związane jest z cierpieniem, każdy w życiu w jakiś sposób cierpi niezależnie od tego czy ma miliard na koncie, czy robi na minimalnej. Sam też w życiu wiele przecierpialem, ale czy żeby nie cierpieć wolałbym się nie urodzić? Zdecydowanie nie.
  • Odpowiedz
@skar: Jeszcze nie wiesz, co przyniesie przyszłość.
Sam jednak nie chciałbyś przejmować cierpienia innych na siebie, a niektórzy tak cierpią, że skracają własne życie, bo unikanie cierpienia jest silniejsze, niż wola życia.
  • Odpowiedz
@skar: też mnie rozwala ten argument, że jak cierpisz to nie warto sie urodzić. Aktualnie cierpię chyba najmocniej w swoim dotychczasowym życiu, ale takie idiotyczne przeświadczenia się nie pojawiają i nadal cenie, że jestem xd
  • Odpowiedz
To błąd poznawczy "cherry picking". Pojedynczy przypadek nie potwierdza ogólnej tendencji.


@976497: zacytuję tutaj twój poprzedni argument w odniesieniu do tego co napisałeś. Twierdzenie, że nie chciałbym przejąć czyjegoś cierpienia na siebie jest nieprawdziwe. Bez chwili zastanowienia wziąłbym na siebie każdą krzywdę i cierpienie które miałoby spotkać moje dziecko.
  • Odpowiedz
@976497:

Wiem z różnych źródeł.


Ja #!$%@?ę! Teoretyk.
Jestem wujkiem dla sześciorga rodzeństwa. I bliskim przyjacielem 8-osobowej rodziny.
No absolutnie koszty nie rosną wykładniczo. Wręcz koszty maleją wykładniczo na każde następne dziecko. Oczywiście budżet musi się spinać i im więcej dzieci tym więcej się wydaje, ale nie tak, że nakłady na każde następne dziecko są większe niż na poprzednie. Największe wydatki (założeniem jest, że wszystkie dzieci zdrowe) są na pierwsze dziecko.
  • Odpowiedz