Wpis z mikrobloga

@senorgarcia: Chwila moment. Wikipedia powiedziała:

Czas połowicznego rozpadu, to czas w ciągu którego liczba nietrwałych obiektów lub stanów zmniejsza się o połowę.
Nietrwałymi obiektami są te atomy. Czas to jedna godzina. W trakcie niej liczba tych obiektów ma się zmniejszyć o połowę. Więc w trakcie godziny musi ulec rozpadowi 500 atomów. To tak na logikę.
@Pertaseth: jak masz 2 atomy, to każdy w czasie T ma szansę 50% na rozpad. Czyli masz 4 przypadki: rozpada się tylko atom A, tylko atom B, żodyn :) lub oba. Prawdopodobieństwo, że rozpadnie się dokładnie połowa, wynosi więc 50%. Im więcej atomów - tym to prawdopodobieństwo mniejsze.
@senorgarcia: Ale dlaczego każdy z nich ma 50% szansy? Z definicji wywnioskowałem że po upływie tego czasu liczba atomów MUSI się zmniejszyć o połowę. Być może się mylę, nie jestem fizykiem/chemikiem, ale ja z definicji tak wnioskuję.
@RBBN: Wygląda sensownie. Ale w takim razie, skoro definicja mówi, że w czasie T rozpada się 50% atomów, a wg Ciebie prawie na pewno nie rozpada się 50% atomów, to ile ich się w końcu rozpada? :D
@senorgarcia:

Dokładnie x/2 atomów to zostanie z bardzo małym prawdopodobieństwem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale w praktyce nikt nie liczy atomów co do 1 :)
Pytanie jakie częściej się zadaję:
z jakim prawdopodobieństwem zostanie 50% +- 0,00000001%
Z Prawa wielkich liczb wynika że im więcej atomów tym większe prawdopodobieństwo że się tak stanie.
a dla przykładu w 238g uranu jest:
6,022140857(74)×10^23 atomów (czyli dużo).
Więc możemy stwierdzić