#anonimowemirkowyznania
Tak sobie próbuję się usamodzielnić już za długo. Mam oszczędności na małą kawalerkę/dom całoroczny rekreacyjny. Kiedyś marzyłem o domku rodem z # azylboners, ale życie i logika mówi, że to niepraktyczne i w tych czasach to trochę po prostu romantyczne mrzonki najwyżej. Wszystko i wszyscy mówią, że bym sobie umarł na samotność w swoim azylu (chociaż akurat bardzo lubię przebywać sam, czuję się wtedy najbardziej wolny). Więc szukałem mieszkania. Jak mieszkanie to duże miasto (dostępność wszystkiego, do rynku pracy, chociaż # homeoffice aktualnie). Kompromisy to słowo klucz ostatniego roku prawie. Taki największy to rezygnacja z # azylboners na rzecz małego mieszkanka w starej kamienicy (wysokie sufity) posiadającego piwnicę, która umożliwi mi drobne majsterkowanie i ograniczone, ale jednak spełnianie pasji. Niestety rynek weryfikuje to, okazuje się, że z racji na inwestorów nawet jeśli pierwszy pytam o jakieś tańsze mieszkanie potrafię dostać szczerą odpowiedź, że mieszkanie było wystawione za 229, ale ludzie przez kilka godzin tak się pchali przez telefon i proponowali 250, że nieaktualne i będzie wystawione jednak za większą kwotę. I inne takie sytuacje (np. niewprost zaproszenie nie do negocjacji a do licytacji). Przyznaję - widziałem przez ten rok kilka mieszkań o których za długo myślałem czy je kupić (od 1-4 dni - to było za długo), albo wahałem się i mi uciekły, a były w miarę okej. Z wizją mieszkania nawet się pogodziłem - pasuje mi styl loftowy, odnalazłbym się w urządzaniu małej przestrzeni, mieszkania w dużym mieście w przyszłości łatwo się pozbyć jak coś. Ale...
Teraz sytuacja na rynku jest coraz gorsza. Aktualnie jedyną opcją ostatnio był rynek pierwotny - 33m2 bez piwnicy, komórki lokatorskiej, niczego. Na takie normalne, klasyczne życie - super, ale czy na pewno? Bo jest mały problem skąd się ten pomysł na azylboners, a mówiąc tak mniej woo-hoo - mały domek z zapleczem wziął...

Lvl30, moje zainteresowania krążą wokół wszelakiego DIY, uwielbam obmyślać (często na tym etapie jest aktualnie koniec) różne konstrukcje, głównie banalne rozwiązania everyday rzeczy, interesuję się rękodziełem (drewno i metal - ogólnie obróbka małych rzeczy w tych materiałach - na tyle mogę w piwnicy i u siebie w pokoju sobie pozwolić), trochę elektroniką, mechaniką samochodową (lubię po prostu serwisować swoje auto i w nim dłubać do przesady, taka zabawka). Czasami wpadają marzenia o większym warsztacie i przestrzeni w której można sobie pozwolić np. na kompresor i jego uruchomienie bez przeszkadzania komukolwiek. Do tego dochodzą podróże (typu wyprawy samochodowe oraz góry), sprzęt z tym związany, itp. Ogólnie rzeczy wymagające pomieszczeń gospodarczych, których użytkowanie nie przeszkadza innym.

Priorytetem