Te streamy grubego zawsze były tak żałosne, czy to ostatnie wybryki prezesa zaburzyły moją percepcję? Patrząc na to świeżym okiem, po dłuższej przerwie od tucznika, zdałem sobie sprawę z tego że oglądam dwóch debili bez szkoły i przyklaskujących im gimbusów, którzy pieją z radości gdy na ekranie pojawia się donejt ze spamem koni mechanicznych.
Wydaje mi się, że tę żenadę zawsze rekompensowały mi dymy, uaktywnienia gohabaala, randomowe akcje z nieprzewidywalnymi gośćmi i ten klimat autentyczności, który swój peak osiągnął za czasów mieszkania z guzikiem i remontu. Taka swojska patologia i celebrowanie ludzkiej głupoty.
Teraz nie ma już ani gości, bo gruby ze sprawami na policji nad głową trzęsie dupą, ani dymów, ani klimatu i autentyczności (ten tryhard i wypisane na twarzy "przelej pieniążki, proszę" jest po prostu przykry), nie ma też gości z jajem, którzy są w stanie mieć #!$%@? na tucznika i zrobić jakąś chorą akcję (guzik), tylko ugrzecznione pieski, które nie odburkną grubemu słowem, gdy ten karze im zamknąć mordę.
Wydaje mi się też, że życie patostreamera na yt i okres popularności jest po prostu naturalnie krótki. Debil ma to do siebie, że jest śmieszny i głupi, więc ukrócony repertuar niezdolnego do wprowadzenia innowacji przygłupa śmieszy raz, dwa, ale nie sto i dwieście razy. Gruby i tak rozegrał to nienajgorzej, bo pociągnął te streamy jakby nie było jeszcze kawał czasu, robił te wypady na działki, jakieś wywoływanie duchów i inne pierdoły, ale jego formuła się po prostu kończy i to widać, a jego frustracja i rozpaczliwe próby powrotu do starego klimatu tylko odpychają. Prawdziwych dymów nie da się sztucznie indukować, albo są, albo ich po prostu nie ma.
Do tego dochodzi jeszcze tendencja zwyżkowa dymów, a prezes w ostatnim czasie stanowczo ją podnosi i powrót na stream, gdzie na czacie leci fala "XDXDXDXD", bo gruby pierdnął, albo zaszczaniec jaca #!$%@? coś pod nosem, nie bawi już wcale. Dlatego na dzień dzisiejszy szczery uśmiech wywołuje u mnie już tylko prezes i obserwowanie łamania kolejnych granic gdy wypięty niczym stoch na rozbiegu wielkiej krokwii, sra do wiadra.
Moje gównoprzemyślenia kieruje oczywiście do ludzi, którzy śmiechają z "prawdziwych" (jakkolwiek by to nie brzmiało) dymów, a nie ameb, którzy są w stanie spędzić 6 godzin gapiąc się na zadymiarza bmw, by na koniec stwierdzić, że bawili się wyśmienicie.
@CodexGigas: ale trzeba przyznac ze wtedy tam sytuacja zmieniala sie jak w kalejdoskopie a gdyby to ciagnal dalej to napewno by teraz nie byl na wolnosci...wcale mu sie nie dziwie ze wyhamował. Ludziom wszystko powszednieje z czasem, bez tego nie ma postepu.
  • Odpowiedz