Wiecie co tak sobie myślałem ostatnio o Pudzianie i w zasadzie moje słownictwo jest mniej zaawansowane do potrzeb adekwatnych wyrażeniu ogromu szacunku dla tego gościa. Przecież on do wszystkiego doszedł codzienna karkolomna pracą. Pudziana to powinno się zestawiać hype'm z Arnoldem. Jakby Pudzian robił szkolenia z motywacji to chodziłby ja nie Brian Tracy. Ja sam chodziłbym. Patrzcie na niego teraz wymyślił sobie mma i ile już czasu pracuje nad tym żeby się