Niektóre #rozowepaski to kompletnie nie mają godności i jakiegokolwiek poczucia wstydu.

Gdy Zdzisław Beksiński miał już ponad 70 lat, zaczęła się wokół niego kręcić pewna studentka, która miała pisać o nim pracę magisterską. Najpierw się nim wysługiwała, żeby później... mu się oświadczyć. Beksiński spełniał jej prośby z powodu braku asertywności, oświadczyny odrzucił, a w zmian ofiarował swój obraz.

Studentka zaoferowała swoją, rzekomo ładniejszą, koleżankę, która miała się "zaopiekować Beksińskim pod każdym względem",
@parasolki: Beksiński był szalenie nieasertywny. Np. zupełnie nie umiał wypraszać gości. Jeśli nie rozumieli subtelnych aluzji, to do akcji wkraczała jego żona, która wkładała na siebie wieczorową suknię i odstawiała teatrzyk, jakoby mieli wychodzić do gości. No, a po jej śmierci przyjechała kiedyś do niego z walizkami pewna fanka, no i choć wiedział co się święci, to przegadał z nią kilka, czy tam nawet kilkanaście godzin. Dopiero, gdy była już późna
  • Odpowiedz