Sąsiad zapytał mi się kiedyś czy nie chciałbym, żeby wrzucał mi czasami pisane przez siebie wersy humorystyczne do skrzynki pocztowej. Mowil że coś tam pisze do szuflady i chciałby się podzielić. Początkowo odmówieniem, wykręcając się trochę, żeby nie sprawić tej starszej już osobie przykrości. Poza tym nie jestem wielkim fanem czytania (no chyba że internety ( ͡° ͜ʖ ͡°) .

Po paru dniach znów mnie zaczepił i wytłumaczył że to są dwuzdaniowe historyjki pisane językiem dzieci (tak przynajmniej zrozumiałem ) i czy napewno nie chcę poczytać. Jestem mało asertywny, ale zgodziłem się dopiero tym razem.

Staruszek sąsiad jest byłym prawnikiem. Podobno znanym w moim niedużym mieście, na codzień dość sympatyczny i dużo żartuje jak zdążyłem wywnioskować przez prawie trzy lata mijając go co kilka
  • Odpowiedz