Y. N. Harari - "Sapiens" (fragment)

EPOKA ZAKUPÓW

Aby przeżyć, współczesna kapitalistyczna gospodarka musi stale podnosić poziom produkcji. Niczym rekin, który do życia potrzebuje wody, ludzkość musi produkować, inaczej bowiem czeka ją upadek. Nie wystarczy jednak tylko produkować. Ktoś musi kupować towary, w przeciwnym razie przemysłowcy i inwestorzy pójdą z torbami. Zapobieganiu tej katastrofie i gwarantowaniu, że ludzie zawsze będą kupować wszystkie nowe wytwory przemysłu, służy nowa postać etyki: konsumpcjonizm.
Na przestrzeni dziejów większość ludzi żyła w niedostatku. W cenie była zatem oszczędność, czego głośny przykład znajdujemy w surowej etyce purytanów i Spartan. Kto chciał uchodzić za prawego człowieka, wystrzegał się zbytku, nigdy nie wyrzucał jedzenia i łatał podarte spodnie zamiast kupić nową parę. Na publiczne lekceważenie tych wzorców postępowania i ostentacyjne obnoszenie się z bogactwem mogli sobie pozwolić jedynie królowie i arystokraci.
@BytNiepokorny: wiem że ta książka to gównie pogląd prywatny Harariego, ale ja go kupuje. Podejście całkowicie bezkrytyczne do dzisiejszego kapitalizmu i zepsutej demokracji jest gwoździem do trumny obywatela 1 świata.
  • Odpowiedz
Fragment książki "Myśleli, że są wolni. Niemcy 1933-1945"
Natknęłam się na niego dobre kilka lat temu, ale ostatnio często do niego wracam. Nic tak bardzo nie zmieniło mojego podejścia do "biegu wydarzeń", do cienkiej granicy między chwilą obecną a dziejami historii. Dlatego wrzucam to tutaj, trochę dla siebie, trochę dla innych, może kogoś zainteresuje, może skłoni do refleksji.


Lecz wówczas było już za późno
- Czego, wydawało się, nikt nie zauważył - powiedział mój kolega, filolog. - Była rosnąca po 1933 roku przepaść pomiędzy rządem i ludźmi. Pomyśleć tylko jak wielka była ta przepaść już wcześniej w Niemczech. Z czasem stawała się ona już tylko większa. Mówienie, że „rząd jest wybrany przez ludzi”, „to prawdziwa demokracja”, zaangażowanie w obronę cywilną czy nawet udział w wyborach wcale nie sprawiają, że ludzie stają się swojemu rządowi bliscy. Wszystko to tak naprawdę ma niewiele lub nie ma nic wspólnego z poczuciem, że ma się władzę.
  • Odpowiedz
Człowiek jest jak czołg wyposażony w mózg. Myli się co do ludzi, jeszcze zanim ich spotka, jeszcze kiedy planuje spotkanie; potem myli się w trakcie spotkania; a na koniec wraca do domu, opowiada o spotkaniu osobie trzeciej i myli się po raz kolejny. Ponieważ inni z reguły mylą się tak samo co do nas, cały proces komunikacji jest jedną wielką fatamorganą, wypraną z realizmu, porażającą farsą błędnej percepcji. Cóż jednak mamy począć
  • Odpowiedz
- (...) powiedz mi, czy... wierzysz w Boga?

Spojrzał na mnie bystro.

- Co ty? Kto wierzy jeszcze dziś...

W jego oczach tlał niepokój.

- To nie jest takie proste - powiedziałem umyślnie lekkim tonem - bo nie chodzi o tradycyjnego Boga ziemskich wierzeń. Nie jestem religiologiem i może niczego nie wymyśliłem, ale nie wiesz przypadkiem, czy istniała kiedyś wiara w Boga... ułomnego?

- Ułomnego? - powtórzył, unosząc brwi. - Jak to rozumiesz? W pewnym sensie bóg każdej religii był ułomny, bo obarczony ludzkimi cechami, powiększonymi tylko. (...)