#anonimowemirkowyznania
Czy zna się tu ktoś dobrze na prawie? Bo już nie wiem gdzie pisać w miarę anonimowo, a sytuacja jest tragikomiczna. W wyniku sytuacji, o której wolałbym nie mówić, na początku września tego roku zdarzyło mi się, wbrew własnej woli, wracać do domu w stroju Adama, a konkretniej w tylko skarpetkach. Tak, tylko. I teraz policja chce mnie za to sądzić xD

Generalnie szedłem w miarę ukradkiem, korzystając z ukrycia w krzakach, ale jednak parę osób mnie widziało. Próbowałem prosić o pomoc przechodniów, ale ludzie albo spi*rdalali, albo udawali, że mnie nie widzą. Dotarłem do domu, jakoś staram się to przetrawić i nagle po paru tygodniach jeb wezwanie: czy to ja szedłem tego i tego dnia w tym i tym miejscu nago. Bo okazało się, że ktoś zrobił zdjęcie i zgłosił na policję. I cyk 1000 zł mandatu chcą mi dać. Oczywiście odmówiłem, tłumacząc, że to ja jestem ofiarą. Nie chciałem jednak podawać szczegółów bo jednak nie byłem totalnie bez winy, ale nadal: nie wracałem na golasa celowo.

Jednak policja twierdzi, że według opisu świadków nie zasłaniałem się. Co jest nieprawdą, bo zasłaniałem siura rękami, ale nie zasłaniałem dupy i tu pojawił się problem. Według oskarżycieli mogłem się schować w krzakach i czekać na pomoc... A jeżeli wracałem na własną rękę, to powinienem zasłaniać i siura i dupe... A, że nie zasłaniałem dupy, to znaczy, że należy mi się mandat za obnażanie się