ja robię odwrotnie już od dłuższego czasu. Gdziekolwiek mam możliwość to mówię że nie chcę rachunków.
Idę np. do mechanika, godzina grzebania w aucie to 100 netto, no to mówię ze nie chce rachunku, ja wydam mniej o 23zł, a mechanik zarobi więcej o dochodowy ze stówki i oboje jesteśmy zadowoleni.
Oczywiście nie wszędzie się da.
Nie widzę w tym nic złego mimo że powiększa to dług publiczny bo:
Rozumiem jak najbardziej. Natomiast u mnie powstaje jakiś dysonans. Bo z jednej strony próbuję wzbudzać w sobie odruchy legalistyczne, z drugiej strony non stop czuję obezwładniający bezsens otaczającego mnie prawa. Pojęcia nie mam jak to pogodzić.
A to menda ten Mleczko... Ja bym w imię wolności artystycznej nie brał żadnych zleceń, rysowałbym z powołania gdzieś między szukaniem jedzenia w jednym a drugim śmietniku jak prawdziwy artysta !
OMG jakaś paranoja. Widzę ze każdy kto będzie miał styczność w jakiejś formie z rządem będzie piętnowany. Proponuje wam hejterom zrobić nagonek na: sprzątaczki które dbają o czystość ministerstw, malarzy, tynkarzy i wszelkiego rodzaju robotników którzy pracowali w renowacji sejmu itd...
BTW. gdzie napisane jest ze sie podlizał?A zapomniałem i tak większość uzytkownikow nie czyta nawet tego co wykopuje.
Dajcie sobie ludzie siana z ta żółcią która was zalewa bo jebniecie na
jakakolwiek styczność z rządem, a rysowanie propagandowych obrazków dla zbrodniarzy z fiskusa czyli najbardziej zbrodniczej instytucji (no po za ZUS) w Polsce to jednak różnica.
Niektórzy najwidoczniej zapominają, że pan Mleczko też jest człowiekiem. Musi jeść, pić, płacić podatki. Działalność artystyczna to jego praca, za którą pobiera wynagrodzenie, identycznie jak pracownik biurowy, budowlaniec czy stolarz pobierają wynagrodzenie za swoją pracę. Ale oczywiście zawsze znajdzie się jakiś ideowiec-kretyn uważający, że artysta musi pracować za frajer, bo "przecież jest artystą i tworzy sztukę dla sztuki, nie dla pieniędzy". Moi drodzy - wszyscy artyści, malarze, gitarzyści czy wokaliści, czerpią zyski
Komentarze (19)
najlepsze
ja robię odwrotnie już od dłuższego czasu. Gdziekolwiek mam możliwość to mówię że nie chcę rachunków.
Idę np. do mechanika, godzina grzebania w aucie to 100 netto, no to mówię ze nie chce rachunku, ja wydam mniej o 23zł, a mechanik zarobi więcej o dochodowy ze stówki i oboje jesteśmy zadowoleni.
Oczywiście nie wszędzie się da.
Nie widzę w tym nic złego mimo że powiększa to dług publiczny bo:
1.
Rozumiem jak najbardziej. Natomiast u mnie powstaje jakiś dysonans. Bo z jednej strony próbuję wzbudzać w sobie odruchy legalistyczne, z drugiej strony non stop czuję obezwładniający bezsens otaczającego mnie prawa. Pojęcia nie mam jak to pogodzić.
BTW. gdzie napisane jest ze sie podlizał?A zapomniałem i tak większość uzytkownikow nie czyta nawet tego co wykopuje.
Dajcie sobie ludzie siana z ta żółcią która was zalewa bo jebniecie na
Za okupacji kolaborantom strzelano w łeb.