Wpis z mikrobloga

153 210,00 - 119,00 = 153 091,00

Lavaredo Ultra Trail 120 km. Kiedy w grudniu okazało się, że wylosowali mnie na ten bieg, założyłem że będzie to mój główny start ultra w tym roku i pod niego ustawiam treningi.

Zmieniłem też trochę mój trening, zwiększając objętość, tak że na przełomie maja i czerwca biegałem nawet po 120 km tygodniowo, co jak na mnie jest dosyć dużo. Trochę przeszkadzały kontuzje w zimie, ale na wiosnę było już ok i udało się zbudować sensowną formę.

Bieg rozgrywa się w malowniczych okolicach Cortiny d'Ampezzo we włoskich Dolomitach, trasa jest na prawdę spektakularna. To był chyba najpiękniejszy bieg w jakim kiedykolwiek brałem udział, nawet UTMB się chowa.

Start ok 23:00, także niestety bez widoków, ale za to w przyjemnym chłodzie. Nocna część trasy jest w miarę biegowa i szybka. Niestety jest też trochę tłoczno, a na wąskich ścieżkach nie zawsze jest jak wyprzedzać, także czasami nie ma wyjścia i trzeba dostosować tempo do reszty. Ale to może nawet i dobrze, oszczędza trochę sił na później.

O świcie podchodzi się pod słynną górę Tre Cime i wtedy zaczyna się prawdziwy spektakl. Nie wiadomo czy patrzyć się pod nogi czy na widoki dookoła. Niestety od połowy trasy, jak tylko słońce wzejdzie trochę wyżej, zaczyna się upał i to jest jeden z głównych problemów tego biegu, poza oczywiście 5800 m przewyższenia i trudnościami technicznymi, zwłaszcza w drugiej części trasy. Jest tam kilka na prawdę srogich podejść pod przełęcze i kilka technicznych zbiegów, gdzie trzeba na prawdę uważać. Większość drugiej części trasy jest już powyżej lasu, więc nie ma żadnego ratunku przed słońcem, także płyny trzeba przyjmować litrami. Miałem tu kilka większych kryzysów, ale jak potem sprawdziłem w wynikach, to mimo tego praktycznie cały czas przesuwałem się w górę klasyfikacji. Czyli inni mieli jeszcze gorzej niż ja ;)

W sumie udało mi się ukończyć w 19 godzin i 25 minut, co dalo mi ok 250 miejsce na ok 1550 startujących. Jestem z tego wyniku bardzo zadowolony, raczej nie dało się tu wiele więcej wycisnąć. Przed startem zakładałem czas w okolicach 20,5h także poszło lepiej niż oczekiwałem. Może jakbym miał support na punktach, byłbym w stanie zaoszczędzić kilka minut, ale ten odpoczynek i tak był mi potrzebny. Zwycięzca poleciał w 12 h 13 min, czyli miał tempo w okolicach 6 min/km. Kosmos.

Organizacyjnie bieg pierwsza klasa. Na punktach wypas, świetni wolontariusze, nie ma się do czego przyczepić. Start i meta znajdują się na głównym deptaku miasteczka, więc są tłumy kibiców. Jak wbiegałem na metę, czułem się jak mistrz świata, taki miałem doping. Polecam ten event.

Teraz chwila odpoczynku i można zacząć planować drugą część sezonu.

#sztafeta #bieganie #biegigorskie
#raindogwdrodze -> mój tag, pod który rzadko kiedy coś wrzucam

Skrypt | Statystyki
Rain_Dog - 153 210,00 - 119,00 = 153 091,00

Lavaredo Ultra Trail 120 km. Kiedy w gru...

źródło: Screenshot_20230627-023512_Connect

Pobierz
  • 31
  • Odpowiedz
@Rain_Dog: wow. Petarda. Gratulacje z wyniku. Napisz w wolnej chwili jak rozwiązałes sparwe picia na trasie i trochę o sprzęcie. Jak się Asics Trabuco sprawdziły??
  • Odpowiedz
@Rain_Dog wow, mega wynik. Ja w następnym roku biegnę UT Snowdownia, 100km, I bardzo się martwię :D
Mój poprzedni najdłuższy bieg to 55km, 3500m, takze duży skok
  • Odpowiedz
  • 7
@noe44: Dzięki ( ͡° ͜ʖ ͡°) Co do picia, to na trasie było 10 punktów żywieniowych, także tam tankowałem softflaski, żeby na wyjściu z każdego punktu mieć 1 litr płynów. Wiedziałem, że będzie jeden bardzo długi odcinek w pełnym słońcu i na ten etap zabrałem dodatkowe 0,5 litra. Zwykle odcinki pomiędzy punktami zajmowały mi nie więcej niż 2 godziny, także taka ilość płynów wystarczała. W razie czego
  • Odpowiedz
@Rain_Dog ten poprzednie to właśnie był Snowdonia, no i nie było łatwo hah, prawie 12h mi zeszło, więc myślę że jak zejdę poniżej doby na 100 to będę zachwycony. Muszę zdecydowanie zacząć zwiększać powoli objętości. Używasz kijków? :)
  • Odpowiedz
  • 1
szacun, jak wyglada Twój dzień przed samym startem?


@Golden_Jack: Dzięki. Przed startem nie robię nic szczególnego. Tzn. odpoczynek, nawadnianie i jedzenie, pakowanie plecaka itp.. Tu start był na noc, więc rano śniadanie, potem wczesnym popołudniem jakiś obiad i wieczorem na 2-3 godziny przed startem kolacja (tym razem zjadłem pizzę. Także nie mam jakiś magicznych przedstartowych rytuałów :)
  • Odpowiedz