Aktywne Wpisy
Prawie 10 min histerii neurotycznej psycholoszki bo jakiś chłop na siłowni ma oczy i się na nią patrzy XD
#p0lka #bekazrozowychpaskow #logikarozowychpaskow #blackpill #redpill #bekazpodludzi
#p0lka #bekazrozowychpaskow #logikarozowychpaskow #blackpill #redpill #bekazpodludzi
Hej.
Jestem świeżo po ślubie. Przed ślubem z mężem byłam kilka lat, wynajmowaliśmy mieszkanie, wszystko było ok. Oboje pracowaliśmy, ale to zawsze mąż zarabiał więcej (jest sporo starszy, ja wtedy jeszcze studiowałam). Mieliśmy oddzielne konta. Przeżyłam niemały szok, jak kompletnie przypadkiem podczas sprzątania znalazłam umowę kredytową (konsolidacje) męża na ponad 300k złotych do spłaty (liczone już razem z odsetkami). Przez te wszystkie lata ani słowem się o tym nie zająknął.. Wiedziałam, że
Jestem świeżo po ślubie. Przed ślubem z mężem byłam kilka lat, wynajmowaliśmy mieszkanie, wszystko było ok. Oboje pracowaliśmy, ale to zawsze mąż zarabiał więcej (jest sporo starszy, ja wtedy jeszcze studiowałam). Mieliśmy oddzielne konta. Przeżyłam niemały szok, jak kompletnie przypadkiem podczas sprzątania znalazłam umowę kredytową (konsolidacje) męża na ponad 300k złotych do spłaty (liczone już razem z odsetkami). Przez te wszystkie lata ani słowem się o tym nie zająknął.. Wiedziałam, że
Pijcie ze mną kompot Mirki i Węgierki, w końcu na swoim koncie mam koronny dystans!
Dalej nie wiem jak to zrobiłem i jak można biegać 4 godziny (prawie) bez przerwy.
Opis biegu:
Kilka dni temu w markecie kupiłem żele żeby zobaczyć z czym to się je i wobec tego postanowiłem pobiec gdzieś dalej - w trakcie biegu uznałem, ze choćbym miał dojść, a nie dobiec, to dojdę i maraton zaliczę.
Od początku się nie spieszyłem, biegłem raczej powoli delektując się muzyką ze słuchawek (pierwszy raz udało mi się specjalnie nie gonić od startu, no i się opłaciło. Po 10. km wjechał pierwszy żel, o dziwo zjadliwy, a dwa km później trafiłem na innego biegacza, z którym się ścigałem, a potem dałem mu poprowadzić i tak przez 4 km nadawał dość mocne tempo (z późniejszej perspektywy może nie było takie gonienie konieczne, może zachowałbym więcej siły i zdrowia na później).
Potem leciało się na luzie, ok 22. km mały kryzys, ale weszła druga porcja żelu i jakoś dawałem radę, chociaż już byłem coraz słabszy. Przy 28. km kolejny żel, pobiegłem do miejscowego źródła, ale woda nie leciała :( Wobec tego zadzwoniłem po tatę, przywiózł mi wodę (pierwsze picie po 30. km) i jechał na rowerze, kibicując mi - wtedy już byłem trochę słabszy.
Wjechała reszta żelu i z nadzieją, że została mi przy dobrych wiatrach tylko godzina i 75% dystansu mam już za sobą, biegłem dalej. Dawałem jakoś radę do 34. km, potem zaczął się kryzys - nogi bolały strasznie przy każdym kroku, nie tylko stopy, łydki czy kolana, ale wszystko od palców aż do bioder; co chwila zerkałem na zegarek z myślą, że 'o, jeszcze tylko 8 km, 7 km'. Niby coraz mniej, ale coraz trudniej; coraz bardziej opadałem z sił. Potem trochę szedłem, a na 38. km nawet na chwilę się zatrzymałem i już miałem się poddać - było blisko, ale jeszcze 4 km, nie dam rady, myślałem, kilka kilometrów ciągnęło się jak wieczność. Jednak tata nie dał mi się poddać, no i spacerowałem dalej.
Postanowiłem oblać się wodą - wreszcie mnie obudziło. Zdałem sobie sprawę, że wszystko, oprócz nóg, siedzi w głowie, więc zamiast zaglądać co 10 metrów na zegarek w wzdychać, że umieram, zacząłem próbować skupiać się na czymś innym. Dodatkowo zacząłem na siebie krzyczeć, że poddać się teraz, tak blisko mety, byłoby żałosne, a na pewno będę tego żałował. Udało się, pod koniec nawet przyspieszyłem, ale bez wsparcia nie dał bym rady. Tym bardziej szacun dla Was biegaczy, którzy potrafią tak daleko biegać.
tl;dr - końcowa ćwiartka biegu mnie zniszczyła
Przy następnym takim biegu na pewno lepiej się przygotuje - może jakiś plan treningowy po zimie?; na pewno coś swojego do picia od początku; może bieg na jakimś zorganizowanym wydarzeniu gdzie takie picie podają. Co do czasu - przez to, że biegłem na początku spokojnie nawet 'spracerowe' fragmenty na końcu trasy nie zniszczyły tempa i udało się wykręcić 4 godziny 13 minut. Niemniej czas nie jest teraz ważny, cieszę się że po prostu udało mi się biec (prawie) nieprzerwanie przez ponad cztery godziny i że w końcu kolejne osiągnięcie na moim koncie.
Teraz możecie mówić mi per 'godny #!$%@?', tak jak wołają na Georga Starka w Mrocznej Połowie. Humor zrobiony na cały dzień, banan nie chodzi mi z twarzy - było trudno, ale warto.
#bieganie #biegajzwykopem
#sztafeta #ruszmirko
Wpis dodany za pomocą tego skryptu
coś tam jadłeś/piłeś podczas biegu?
PS. Nie chcialo ci sie srac/szczac na trasie? Zawsze mnie to nurtuje jak mysle o tak dlugim dystansie.
@Uapaczczcz: dzięki - dwójeczka była przed startem, to mi nigdy nie doskwiera, ale za to pierwszy raz musiałem siku i po prostu w lesie sobie zbiegłem i załatwiłem co trzeba - zdradzę, że chyba jestem chorawy albo ze stresu zachciało mi się już po pierwszym kilometrze, ale wytrzymałem z
Żele bierz zawsze te same nie rożne smaki itp bo będziesz gonić ale do kibla, niby szczegół ale ważny.
Jakie żele ? :D Polecam squeeze zele z kofeiną ale te pitne :P bo nie trzeba ich popijać.
Kwestia posilania się nimi czułeś spadek sił przed braniem żeli czy nie ? bo jeśli tak to musisz zażyć żel wcześniej niż 10 kilometr.
I w