@taajniak: Dostałem raka z przerzutami po twoim komentarzu xD Kolejny co jeździ szybko, ale bezpiecznie xD A potem się dziwicie, że co 5 pieszy w Europie ginie w Cebulandii. Kotwica ci w plecy kolego.
Przekroczenie prędkości o jakieś 20 km/h to nie jest jakiś rażące naruszenie przepisów, i kierowca absolutnie nie jest winny tej sytuacji.
Ja tylko przypominam, że w mieście jest organicznie do 50 km/h i jeżeli wg. obliczeń mirków
ale jeżeli sami macie klapki na oczach i w dupie zasadę ograniczonego zaufania, bo "miałem pierwszeństwo
Zasada ograniczonego zaufania mówi, że możemy i musimy zakładać, że inni uczestnicy ruchu stosują się do przepisów. Jak inaczej wyobrażasz sobie przejechanie na zielonym świetle? Jak w tym dowcipie - "A jak szwagier będzie jechał?"
1) Gdybyś był prokuratorem, postawił byś go za ten wypadek przed sąd ? Bo prawo jazdy to na 100% już mu zabrali do czasu wyjaśnienia sprawy przez prokuratora.
2) Kto decyduje czym jest "zachowana ostrożność" ? Wg mnie kierowca może powiedzieć że miał zielone światło, nikogo nie widział, więc pojechał, a starał się jechać ostrożnie.
3) Facet wbiegł pod samochód. Gdyby przeżył, popierałbyś żeby
nie, bo miał zielone. Winnym kolizji jest tylko i wyłącznie ten, który pojawił się na kursie kolizyjnym z innym uczestnikiem ruchu.
@piru: niekoniecznie. Sąd może stwierdzić twoją winę nawet pomimo tego, że poruszasz się po drodze z pierwszeństwem.
Przykład - jedziesz w mieście 150-200km/h. Ktoś wyjeżdża z podporządkowanej. Nie zauważa cię bo i nie ma na to szans przy takiej prędkości. Wynik końcowy - winnym kolizji jesteś ty.
@taajniak: Przecież prokurator ma obowiązek postawić go za spowodowanie śmierci przed sąd, a ten sąd go za to skaże na 90%. Czytaj, o czym pisałem więcej.
@taajniak kierowca pierwszy złamał prawo i to przez niego zginął pieszy. jakby jechał z przepisową prędkością, to pieszy najprawdopodobniej by przeżył. jeśli nie przestrzegasz przepisów drogowych, to jesteś potencjalnym mordercą. jestem niemalże pewien że podobnie rozumować będzie sąd i prokurator.
@angelo_sodano: Miałem identyczną prawie sytuację, z tym, że ja #!$%@?łem się przez wielofazówkę, miałem na liczniku 70 km/h , było podwójne zielone,a chciałem zdążyć. Autobus gwałtowanie zatrzymał się przed przejściem, zasłaniając widok. W tym momencie wyleciał jakiś debil, który nie patrzył czy coś z lewej strony jedzie. Finalnie przebiegł mi przed maską powodując u mnie palipitację serca. Jak zajechałem na parking to pomyślałem (już #!$%@? z tym idiotą który przebiegał), że
@Hapecki: Nigdy, nawet o 3 nad ranem są tam światła. Nie widziałem jeszcze żeby były tam światła wyłączone.
Dodatkowo dziwne, że jechał ok 70 km/h, tam się ciężko skręca przy 50 km/h zwłaszcza, że zaraz za skrętem są pasy i wtedy tam też jest zielone i trzeba się i tak zatrzymać.
W Japonii ludzie z tatuażami są wypraszani z restauracji, siłowni i innych miejsc publicznych. Tatuaże nie są tam mile widziane. Dla Japończyków to redflag i powód do traktowania takich ludzi z dystansem.
#krakow #wypadek #monitoring #polskiedrogi #volvo #gfycat #gif
Ja tylko przypominam, że w mieście jest organicznie do 50 km/h i jeżeli wg. obliczeń mirków
Zasada ograniczonego zaufania mówi, że możemy i musimy zakładać, że inni uczestnicy ruchu stosują się do przepisów. Jak inaczej wyobrażasz sobie przejechanie na zielonym świetle? Jak w tym dowcipie - "A jak szwagier będzie jechał?"
1) Gdybyś był prokuratorem, postawił byś go za ten wypadek przed sąd ? Bo prawo jazdy to na 100% już mu zabrali do czasu wyjaśnienia sprawy przez prokuratora.
2) Kto decyduje czym jest "zachowana ostrożność" ? Wg mnie kierowca może powiedzieć że miał zielone światło, nikogo nie widział, więc pojechał, a starał się jechać ostrożnie.
3) Facet wbiegł pod samochód. Gdyby przeżył, popierałbyś żeby
Pomagać zawsze warto. Brat znajomego zginął w wypadku tylko dlatego, że się udusił własnym językiem. A wystarczyło odróżnić drogi oddechowe.
@piru: niekoniecznie. Sąd może stwierdzić twoją winę nawet pomimo tego, że poruszasz się po drodze z pierwszeństwem.
Przykład - jedziesz w mieście 150-200km/h. Ktoś wyjeżdża z podporządkowanej. Nie zauważa cię bo i nie ma na to szans przy takiej prędkości. Wynik końcowy - winnym kolizji jesteś ty.
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34889,14602830,Precedensowy_wyrok__Winny__choc_mial_pierwszenstwo.html
kierowca pierwszy złamał prawo i to przez niego zginął pieszy. jakby jechał z przepisową prędkością, to pieszy najprawdopodobniej by przeżył. jeśli nie przestrzegasz przepisów drogowych, to jesteś potencjalnym mordercą. jestem niemalże pewien że podobnie rozumować będzie sąd i prokurator.
Dodatkowo dziwne, że jechał ok 70 km/h, tam się ciężko skręca przy 50 km/h zwłaszcza, że zaraz za skrętem są pasy i wtedy tam też jest zielone i trzeba się i tak zatrzymać.