Na zeusa.
Żaden ze mnie kinomaniak, czy serialoholik, ale odkąd skończyłem Better Call Saul mam wrażenie, że nic już lepszego nie zobaczę w moim życiu. Nawet nie chce mi się mi odpalać żadnego tytułu. To był idealnie skrojony serial pod mój gust, trochę przegadany, z sznytem psychologicznym, z humorem. Z bohaterami którzy nie są jednoznacznie dobrzy czy jednoznacznie źli. Kocham całym
BTW To nie tylko STS bo wszędzie te magiczne bonusy jedynie co robią to bonusowy hajs dla buka.