Aktywne Wpisy
Tomek3322 +667
Ten człowiek powinien zostać w jakiś sposób uhonorowany, dzięki niemu w skali kraju zaoszczędzono ileś miliardów PLN na zapewne i tak spartolonej robocie, a wielu ludzi odkryło że ta budowlanka to żadna religia/czarna magia, tylko kwestia nauki.
Sam z Mariem na ekranie obok kładłem płytki w pokoju i zaoszczędziłem wtedy 1500 zł.
#budownictwo #budowadomu #budujzwykopem #januszebudownictwa #mariobudowlaniec
Sam z Mariem na ekranie obok kładłem płytki w pokoju i zaoszczędziłem wtedy 1500 zł.
#budownictwo #budowadomu #budujzwykopem #januszebudownictwa #mariobudowlaniec
Kazdy d3bil ktory halasuje swoim szrotem Audi czy innym Mustangiem, a takze ci na motorach powinni z miejsca dostawac mandaty i prace spoleczne przy budowach.
Nie wiem czy tak w calej Polsce jest, ale kiedys gdy robilo sie cieplo nie bylo tak glosno i pelno prymitywow robiacych brum brum w nocy czy nawet w dzien. Teraz czesto na swiatlkach dzbany gazuja czy robia jak najwiekszy halas. Jakos w ciagu lat ich liczba
Nie wiem czy tak w calej Polsce jest, ale kiedys gdy robilo sie cieplo nie bylo tak glosno i pelno prymitywow robiacych brum brum w nocy czy nawet w dzien. Teraz czesto na swiatlkach dzbany gazuja czy robia jak najwiekszy halas. Jakos w ciagu lat ich liczba
Tym razem Waldemar Daninsky udaje się do Japonii, ale zanim akcja filmu przeniesie się do Kraju Kwitnącej Wiśni, dostajemy całkiem typowy dla serii średniowieczny prolog. Wówczas to przodek głównego bohatera (wątki polskie!), a właściwie jego brzemienna żona, zostaje przeklęty przez wiedźmę. Parę wieków, później ale nadal nie w czasach nam współczesnych, Waldemar dowiaduje się od uczonego Żyda, że w Japonii żyje niejaki Kian, członek mądrej i światłej organizacji (wątki masońskie), który może mu pomóc pozbyć się likantropii. Żyd niebawem ginie z rąk, ekhm, wiernych mniej światłej i mądrej organizacji – tak zostaje to przedstawione w filmie (może odreagowywanie po epoce frankistowskiej) – a Waldemar z niewidomą córką zamordowanego udaje się do Japonii. No i zaczyna się właściwa część akcji. Nasz tragiczny bohater za dnia jest smętnym misiem szukającym pomocy, a nocą, już jako wilkołak, urządza Japończykom krwawą łaźnię. To oczywiście nie pozostaje niezauważone przez władze, które robią, co mogą, żeby go dopaść. Ten wątek jest istotny, drugim są zaś próby znalezienia pomocy – u mądrego Kiana i u tajemniczej Satomi.
Sam Naschy uważał „La Bestia y la Espada Magica” za jedno ze swoich najlepszych dzieł w ogóle. Można złośliwie powiedzieć, że to dlatego, że w nim zagrał, napisał do niego scenariusz i je wyreżyserował, ale tak po prawdzie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak myślał. To rzeczywiście prawdopodobnie najlepiej dopracowana produkcja z wszystkich filmów serii, choć mnie trochę jej długość wymęczyła (prawie dwie godziny to ewenement w ramach opowieści o Daninskym, bo inne odsłony mają zwykle ok. 85 minut). Japonia nie jest tu na pół gwizdka, postaci, kostiumy, scenografia – wszystko jest wystarczająco japońskie dla laika, piersi Japonek też. Antagoniści całkiem barwni, Kian nieco mniej, trochę klimatycznych scen i ujęć (głównie tych z Satomi i jej „ludźmi”), parę walk z elementami komicznymi i jedno starcie z tygrysem (długa scena). Ja lubię np. takie „La Noche de Walpurgis”, ale żeby je lubić, to trzeba mieć już chyba jakieś dziwne skłonności, a żeby polubić „La Bestia y la Espada Magica”, to chyba wystarczy być po prostu koneserem kina klasy B bez dodatkowych skrzywień. A może nie? W sumie nie wiem.
Wrzucę parę obrazków na #szatanskieobrazki
#film #filmy #paulnaschy #horror #japonia #filmoweimpresje
Wiem, że nikogo to, ale (-‸ლ)