Wpis z mikrobloga

#woodstock #polandrock
To mój drugi Woodstock, pierwszy był 3 lata temu w Kostrzynie (ostatni przed pandemią to ładnie się załapałem). Moje spostrzeżenia co do Czaplinka:

-Brak pisuarów prócz tych w toitoiach, myślę że gdzieś też rozładowałby to kolejki
-ekstremalnie drogie jedzenie dla mnie - teraz przeczytałem, że była jeszcze jedna strefa gastro, ale ja byłem w tej przy Lechu. 40zl za karkówkę/szaszłyka, 35zl za burgera? Niedługo dobijemy do cen norweskich. Jasne dało się kupić coś taniej, np w lidlu, w sumie to cały festiwal przeleciałem na kajzerkach i jakiś dodatkach.
-kolejki - jeżeli chodzi o strefę Lecha to dla mnie bez tragedii, często ludzie ustawiali się pod kasami z jednej strony i kolejka była na kilka minut, a z drugiej strony na max 2 minuty. I to bez wpychania się. Lidl kolejka też do przeżycia (do 15 minut stałem ze dwa razy). Raz chciałem skorzystać z prysznica płatnego, ale jak zobaczyłem kolejkę prawie do siemashopu, to odpuściłem.
-prysznice, wydaje mi się że w Kostrzyniu był takie, że można było pod nimi stać, tu natomiast kranik na wysokości pępka z mechanizmem jakiegoś wihajstra którego trzeba wcisnąć, żeby leciała woda. Strasznie nie wygodne i to uczucie jak chcesz umyć plecy, pachy wiec musisz kucnąć i trochę jakby nachylić się do przodu, żeby woda cię dosięgła a 10 cm od twojej twarzy gość myje siurasa albo dupe, bo krany były z dwóch stron
-odległość do sceny - to było prawdziwe wyzwanie w ogóle wszędzie daleko
-muzyka wiadomo nie zawsze musi podpaść, ja będę lepiej wspominał Kostrzyn. A No i szkoda tych odwołanych koncertów
-nie wiem czy wtedy tego nie dostrzegałem, ale wydaję mi się, że widziałem więcej Sebków, którzy wyśmiewali festiwal i sprawiali wrażenie agresywnych. Wolałbym raczej żeby tam nie przyjeżdżały osoby które chcą tylko się #!$%@? i narobić boruty, bo to nie o to chodzi.
-Podsumowując, nie było tragedii, bo głównie o tym jak się bawisz też duży wpływ mają ludzie i możesz być szczęśliwy stojąc godzinę w kolejce do lidla albo smutny czy wlurwiony wchodząc nawet od razu. Dla mnie jednak Kostrzyn>Czaplinek
  • 22
  • Odpowiedz
nie wiem czy wtedy tego nie dostrzegałem, ale wydaję mi się, że widziałem więcej Sebków, którzy wyśmiewali festiwal i sprawiali wrażenie agresywnych.


@GosciuKolorowy: miałem dokładnie to samo wrażenie. Ludziska w Kostrzynie to byli do rany przyłóż - zero agresji i jakaś taka naturalna tolerancja na wszystko. W Czaplinku wyczuwało się spinę, wiele rozmów było super ale parę razy gdy zagadałem do kogoś to była zdawkowa, precyzyjna odpowiedź zamiast natychmiastowej przyjaźni. I
  • Odpowiedz
@GosciuKolorowy: Z wieloma punktami się zgadzam. Myślę, że taka organizacja jest jeszcze do poprawienia. W Kostrzynie pewne rzeczy też się powoli rozwijały i samoczynnie jakoś fajnie się wszystko układało a tu jak by ktoś zapomniał o pewnych wnioskach wyciągniętych z Kostrzyna. WC Tron też 2 raz ogarniało kible (pierwszy raz rok temu ale to nie było wyzwanie) i widocznie nie wpadli jeszcze na pomysł z pisuarami. Skończyło się jak kiedyś w
  • Odpowiedz
@GosciuKolorowy: Kostrzyń > Czaplinek, póki co

1) PIACH i brak jakiegokolwiek cienia. Jakiegokolwiek :/
2) żarcie bardzo średnie, ten bigos jako taki, ale już hotdog przy strefie lecha z dwiema parówkami i sosem, bez warzyw smakował jak gówno
3) piach? nawet nie wiem czy dobrym samochodem wróciłem, taki uwalony
4) dojazd - tragedia
5) wszędzie daleko
6) przy takiej ilości piwa pisuary powinny stać co 5 metrów

na plus jak zwykle,
  • Odpowiedz
@bijaukoff:

kilkakrotnie byłem świadkiem bardzo konkretnych akcji pacyfikacyjnych względem agresywnych osobników w wykonaniu jakiejś nowej formacji w brązowo-żółtych koszulkach


Brązowo żółte koszulki to dawne czarne czyli prawdopodobnie (taka plotka woodstockowa) jacyś komandosi, ludzie z wydziału narkotykowego od pacyfikowania dilerów i innych poważniejszych zagrożeń
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@To_ja_moze_pozamiatam: ja się spotkałem dosłownie z linczem jakiegoś typa :/ (od razu mówie, że w sumie nie wiem co przeskrobał ale patrząc na wyzywających go patusów to raczej niewiele) generalnie paru typów i jedna laska dosłownie darli #!$%@? żeby go "#!$%@?ć" "nasrać mu do czapki" i coś tam mówili że laluś generalnie nie beka a full agresja.
Jak dla mnie jak za rok nie ustawi się dobry/bardzo dobry lineup to mnie
  • Odpowiedz
-nie wiem czy wtedy tego nie dostrzegałem, ale wydaję mi się, że widziałem więcej Sebków, którzy wyśmiewali festiwal i sprawiali wrażenie agresywnych. Wolałbym raczej żeby tam nie przyjeżdżały osoby które chcą tylko się #!$%@? i narobić boruty, bo to nie o to chodzi.


@GosciuKolorowy: Może lokalsi?

@Papieska_kremowka: Ale konkretnie legioności czy tak ogólnie kibiców-patusów nazywasz? No bo jak legia to nie lokalsi...
Ja miałem wrażenie, że była masa takich grażyn
  • Odpowiedz
@GosciuKolorowy: ja mialem takie wrazenie jakby bylo ogólnie za mało wody na tym festiwalu, czesto przy wctronach byly te myjki do rąk ale bez wody. podobnie z prysznicami, o wiele za malo płatnych, ja stalem 2h w kolejce, a na koniec sie okazalo ze byla zimna woda XD
  • Odpowiedz
@GosciuKolorowy: nic nie zastąpi Kostrzyna, ale wątpię żeby festiwal tam wrócił, ja nie spotkałam żadnych sebków, zero agresji, ludzie kolorowi i sympatyczni, tojki czyste jak nigdy, był papier, z ta kolejka do siemashopu przesadziłeś, ja kupiłam sobie karnety na każdy dzień i nigdy nie stałam w kolejce - od razu wchodziłam pod prysznic, kurz przeszkadzał ale to woodstock wiec dało się wytrzymać, przywiozłam ze sobą namiot ogrodowy i miałam cień, wystarczy
  • Odpowiedz
@GosciuKolorowy: chyba z wszystkim się mogę zgodzić. Pisuarów bardzo brakowało, o tyle fajnie że wszystkie Toiki je miały, a wbrew moim obawom było ich wystarczająco. Mało za to kranów, darmowych i płatnych prysznicy. Mam nadzieję, że do przyszłego roku na ściernisku będzie rosła trawa, bo w prawdzie nie byłem na nim rozbity, ale to raczej przywilej tych, co przyjechali wcześniej. Gastronomia nie tylko droga, ale w dużej mierze słaba (kiedyś słaba
  • Odpowiedz
@cns: Przyjechałem pociągiem no i fakt, z całym mandżurem na plecach szedłem ze stacji pkp na teren festiwalu 1,5h. Słońce grzało całkiem zdrowo, więc tylko zimne piwo gdzieś mnie ratowało. Potem ten odcinek robiłem w 40-50minut (szedłem dwa razy po znajomych na dworzec). Fajnie jest jechać tym zapchanym pociągiem, ale jednak jestem zbyt wygodny i w przyszłym roku raczej postaram się przyjechać autem. Zabrałbym też może więcej rzeczy a w szczególności
  • Odpowiedz
, ja agresji nie uświadczyłem


@pawelkowy: ja bezpośrednio też nie, poza jednym niegroźnym przypadkiem słownym, ale czasem brakowało mi tej klasycznej woodstockowej przesadnej przyjazności gdy np pytasz kogoś o drogę do baru Gucio (ech, bar Gucio...) a ten mówi że cię zaprowadzi bo co prawda miał teraz zrobić zakupy ale dwa Jasne Lubuskie to nawet lepszy plan ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@pawelkowy: co do żarcia, ponoć ktoś wynajął tam pole pod foodtrucki. Moja koleżanka tam pojechała i mimo, że jak widzę mało osób widziało o tym miejscu to jak sama przyznała, w życiu nie miała takiego utargu.
  • Odpowiedz
Brązowo żółte koszulki to dawne czarne czyli prawdopodobnie (taka plotka woodstockowa) jacyś komandosi, ludzie z wydziału narkotykowego od pacyfikowania dilerów i innych poważniejszych zagrożeń


@Asddes: to zewnętrzna firma ochroniarska, choć widać że zatrudnia ludzi z odpowiednią przeszłością zawodową ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mieli oliwkowe koszulki, bo czarne też były, choć miały nieco inne zadania w tym roku :)
  • Odpowiedz