Wpis z mikrobloga

@shesellsseashells: widze ze mnóstwo odpowiedzi na temat :)

Szprotek samych w sobie nie jem ale codziennie jem sardynki w oleju(to właściwie ta sama ryba). Z racji tego ze są poławiane młode to nie zawierają w sobie rtęci tak jak tuńczyk. Żeby nie zabrakło Ci kwasów omega to polecam zagryzać orzechami włoskimi.

Ryby wpływają bardzo dobrze na samopoczucie. Od półtora roku jem sardynki i generalnie nie narzekam na samopoczucie. Namówiłem do tej
@shesellsseashells: ja od dzieciństwa jadłam ze sklepu rybnego. Może nie jakoś często, ale sie pojawiały. Teraz, jakbym trafiła na nie w sklepie, to bym kupiła;) Jest ze szprotkami zabawa, jak z krewetkami, a to łepek urwać, a to ze skóry obrać, ogonek oderwać i mięsko od ości. Tak jak ktoś wyżej pisał, część ości się zjada, ale czujesz, że są tak miękkie i jej jesz, te twarde jak to z rybą,