Wpis z mikrobloga

Szczyt

I jeśli to oznacza koniec
To jest również początek

Czegoś, czego zabrakło
By mogło tę pustkę zapełnić

To co prawdziwe

Bo prawda jest taka
Żę scieżka jest coraz węższa
z każdym krokiem
I bardziej stroma z każdym oddechem

I mimo iż wysiłek to wielki
Jednak szczyt wznosi się
Między gwiazdami

To nie byle Mount Everest
Nie żałosny Olympus Mons

To iglica wolności
Na której wznosi się partenon nieśmiertelności
Czynów, słów, uczuć
Dziewiczej myśli
Nieograniczonej, nieskalanej.

Tam, wyżej jest światłość,
Światłość, która jest wśród nas,
Bez łez, bez cierpienia, bez niewierności
ta w której chcemy trwać na zawsze.

Kiedyś światłości nienawidziłem
Byłem przerażony jej widokiem

Światła na ulicach, światło w moim pokoju
Światło Słońca i ta przerażająca jasność gwiazd
Mówiąca, że im dalej zajdę tym bardziej będę się bał

Dlatego spałem po 12 godzin dziennie,
A w dzień leżałem z zamkniętymi oczyma

Nienawidziłem wiedzy, nienawidziłem rozumu
Nienawidziłem absolutu.

Bo to absolut jest najwyżej.
Absolutem jest moja egzystencja,
Absolutem jest egzystencja nie moja

I wniosek płynie z tego prosty,
Że absolutnie wszystko ma swój początek
Ma swój początek w Nim.

Znam Go, słyszę, mówię, rozmawiam,
Słucham i czekam aż zechce mi się objawić
w całej swojej okazałości,
bym nie miał już żadnych wątpliwości,
a pomimo iż pozostało ich niewiele
to jest ich znacznie więcej niż pewności.

Bo tak potrzebuję znaków, okoliczności,
Faktów, informacji
By zdobyć ten najwyższy szczyt
A tym szczytem jest poznanie
całej prawdy.

Olbrzymiej, wspaniałej, lśniącej, bezwzględnej,
Absolutnej, niepodważalnej i niezaprzeczalnej

Platynowej
Złotej
Srebrnej
Brązowej

Prawdy

#poezja #prawda #filozofia #rozum