Wpis z mikrobloga

Ostatnio czytałem bardzo ciekawy wpis pewnego blogera i postanowiłem luźno przetłumaczyć jego wpis i dodać coś od siebie, więc można to otagować jako #pasta czy #gorzkiezale nawet, a może #takaprawda ?

Dlaczego Japończycy kłamią?
Na jednym blogu, pewien Amerykanin tak opisywał swój pierwszy pobyt u tymczasowej rodziny podczas wymiany studenckiej. "Moja tymczasowa rodzina była wniebowzięta aż do przesady gdy im powiedziałem, że lubię japońskie curry czy takoyaki. Moim zdaniem jedynym powodem tych wszystkich zachwytów, uśmiechów i pochwał była czysta gra aktorska z ich strony. Jak każda osoba, która jest uprzejma i miła bo czują, że tak wypada."

Inny nauczyciel angielskiego miał taką przygodę "Kiedyś razem spróbowaliśmy japońskiej kaligrafii. Wszyscy byli bardzo kiepscy, a szczególnie ja. Ale nie wiem czemu, nauczyciel cały czas pochwalał mnie i powtarzał "Joozu, Joozu", czyli jesteś w tym dobry. Między sobą wszyscy rozmawiali w dialekcie z Kansai. Jeden z moich uczniów - Japończyk, oczywiście rozumiał ich, powiedział nam później, że oni się z nas naśmiewali i mówili, że jesteśmy beznadziejni. To tyle jeśli chodzi o uprzejmość i grzeczność"

Wszyscy mówią, że nie powinno się generalizować, więc ja nie będę. Ale jeśli miałbym to bym powiedział, że prawie 100% Japończyków kłamie w stosunku do Ciebie. I cały czas udają jak aktorzy, bo po prostu grają swoją rolę.

Piękna Japonka
Przypomniała mi się prześliczna Japonka o imieniu Moe, z którą spotykałem się przez kilka miesięcy. Miała ona ponad czterdzieści par okularów. Za każdym razem jak gdzieś wychodziliśmy, jej lekko kręcone, jasnobrązowe włosy, a do tego krystaliczne niebieskie oczy oraz niesamowicie wysokie buty na obcasach podkreślające jej idealne krągłości nie pozostawały nikogo, kto nas mijał obojętnie. Ja tylko dlatego uwielbiałem z nią chodzić po mieście, bo wyglądała jak bogini. Może to trochę płytkie ale cóż, była prześliczna.
Doznałem prawdziwego szoku, gdy zobaczyłem ją pewnego poranku. Bez makijażu, ułożonych włosów, bez kolorowych szkieł kontaktowych, bez przyklejanych rzęs była zupełnie inną osobą. Gdy zdjęła gorset, specjalne wyszczuplające rajstopy oraz biustonosz z wielkim push-up wyglądała jak mały chłopiec. To bardzo niepokojące. To było tak samo, gdy dostaje się prezent pod choinkę, który jest zapakowany w wielkie, błyszczące pudełko i kokardę ale gdy je otworzysz i zobaczysz co jest w środku, czujesz rozczarowanie. Tak ja się właśnie czułem.

Dwie rzeczy, które każdy Japończyk wie
Może to jest niezwiązane z tematem, ale co tam. Każdemu Japończykowi przy narodzeniu zostają wpojone dwie rzeczy. Pierwsza to fanatyczna obsługa klienta. W szkole i w domu są szkoleni przez lata jak chodzić, jak stać, jak witać się z ludźmi, jak się kłaniać. Rok w rok maszerują w formacjach na około szkoły, czy to słońce, deszcz, śnieg i odpowiadają na polecenia swoich nauczycieli głośno krzycząc. Turyści często zwracają uwagę na wyjątkową uprzejmość i grzeczność obsługi klienta w Japonii. Uwierz mi, to nie jest przypadek. Zajęło to lata niemalże wojskowego treningu, przygotowując dzieci do bycia najlepszymi na świecie kelnerami, kucharzami czy sprzedawcami.

Druga rzecz, którą każdy Japończyk dziedziczy przy urodzeniu to "Jesteśmy inni". Oni, Ci wszyscy obcokrajowcy nie są jak my. Koreańczycy? Jasne, kiedyś byli Japończykami ale już nie są. Tajwańczycy? Pewnie, kiedyś Tajwan był częścią Japonii ale to już się nie liczy. Okinawa? Ok, to nawet nie była Japonia ale teraz jakimś sposobem jest. Zawsze, my Japończycy, wiemy kim jesteśmy. Nawet jak się urodziłeś i wychowałeś we Francji czy Peru, ciągle wiem kim jestem. I my nie jesteśmy jak Wy, obcokrajowcy.

Wracając do obsługi klienta w Japonii, ponieważ tutaj pojęcie "klienta" jest bardzo szerokie. Twój szef to twój klient. Nowy znajomy może być twoim klientem, a szczególnie jeśli jest to starszy mężczyzna. Czasem nawet członkowie rodziny są klientami. Każdy komu masz służyć w jakiś sposób, czy obsługiwać jest twoim klientem i mieści się w tej kategorii. Teraz, kiedy role są odwrócone i ty jesteś klientem, możesz się zachowywać jak skurczybyk, cham i prostak -jak tylko chcesz. Możesz rozkazywać wszystkim, możesz być w stosunku do nich niegrzeczny albo ich totalnie ignorować. W niektórych sprawach nawet powinieneś. Pojęcia bycia przyjacielem czy na równi z kimś są, hmm trochę obce. Jesteś królem i królową w jednym, panem i władcą, możesz się zachowywać jak prawdziwa wielka szycha, jak Boss. Ponieważ taka jest twoja rola do odegrania. A jeśli nie jest, wtedy wracasz do pozycji sługi. Japończycy z wielką naturalną łatwością potrafią zmieniać te role niemalże automatycznie. A niektórzy nawet uwielbiają to i się tym delektują. Tak bym to opisał gdybym generalizował, ale tego nie robię.

Bycie obcokrajowcem i gościem w Japonii

Kiedyś, gdy byłem małym chłopcem wyobrażałem sobie, że gdyby Abraham Lincoln przeniósł się w czasie i żył obecnie to chciałbym być jego przewodnikiem. Wyobraźcie sobie, 11 latek oprowadza Prezydenta USA i opowiada jak działają telefony, TV, internet, czym jest samolot odrzutowy, jak działa winda czy ruchome schody. One beze mnie byłby totalnie bezradny. Ja byłbym bohaterem, prawie jak bóg dla niego, a on byłby zachwycony.

Wracając do Japonii..może jesteś geniuszem komputerowym, może prezesem z wielomilionowymi zarobkami na czele wielkiej organizacji, gdy przybędziesz do Japonii jesteś totalnie bezradny. Nie możesz nawet otworzyć drzwi, bo ciągle popychasz drzwi, na których jasno jest napisane by ciągnąć. Musisz poprosić o pomoc by spuścić wodę w toalecie. Jesteś nawet gorszy niż dziecko. Wtedy pojawiają się twoi gospodarze i opiekunowie. Zabierają ciebie by pokazać miasto, uczą jak użyć telefonu czy telewizji. Jesteś najlepszym, wymarzonym klientem dla nich. Ty możesz teraz użyć ich wielu lat doświadczeń przy obsłudze "klientów" i nawet nie musisz zachowywać się jak wielka szycha, ponieważ samemu jesteś zupełnie bezradny. Ty jesteś ich idealnym marzeniem, wyśnionym "klientem". Ty jesteś ich Abrahamem Lincolnem.

To jest ta rzecz, którą tracisz z czasem będąc za długo w Japonii, a szczególnie jeśli mówisz po japońsku. Japończycy są śmiertelnie przerażeni, podekscytowani w pozytywnym znaczeniu, gdy widzą ciebie, twarz obcokrajowca, tutaj w Japonii. Choć pokaże ci fajne miejsce! Ech, już tam byłeś? Choć, pójdziemy na świetne jedzenie! Oj, byłeś tam w czasie obiadu? I nagle już nie jesteś taki fajny i przerażający. Nikt nie chce zabawiać Pana Nikt z ulicy obok. Oni chcą Abrahama Lincolna, bezradnego i bez żadnego pojęcia o Japonii obcokrajowca.

Więc kiedy mówię, że Japończycy kłamią to nie mam na myśli, że robią to specjalnie by ciebie oszukać. Mam na myśli, że oni stawiają przed sobą fałszywy obraz siebie. Japończycy nazywają to "tatemae". Można to porównać do tego, gdzie w restauracji każdy stół ma piękny obrus, lśniące szklanki, srebrną zastawę i piękne nakrycie ale na tyłach restauracji, w kuchni kucharze popijają piwko i popalają papierosy. Oni są po prostu rewelacyjni w traktowaniu ciebie jako "klienta", a jeszcze bardziej podekscytowani jeśli mogą także przypisać ciebie do kategorii obcokrajowca.

Dlaczego "YOU (ty)" w Japonii.

Ponieważ mieszanie wielu rzeczy w jedno sprawia, że Japończycy są bombardowani obrazami obcokrajowców jako osoby zupełnie niekompetentne we wszystkim. Bardzo popularny jest cotygodniowy program, który poszukuje "obco-wyglądających-osób" na lotnisku czy gdzieś indziej i nagrywa ich, gdy ci właśnie w nieporadny sposób rozpakowują onigiri czy nie dają rady obsłużyć automatu z napojami. Nazywają ich "YOU". W jednym odcinku weszli do restauracji sushi i pokazali szerokie ujęcie na klientów. Nad głową każdego obcokrajowca dodali w telewizorze wielkie czerwone "YOU". Ciekawe, co by się stało jakby taki program pokazali w Stanach, szczególnie pokazując osoby typowo nie-amerykańskie. Mogę sobie tylko wyobrazić reakcję mediów. Ostatnio ten program jest bardziej cenzurowany i starają się pokazywać jakieś wzruszające historie, w stylu obcokrajowiec szuka swojej rodziny czy japońskich przodków. Albo ktoś przyjechał by spełnić swoje marzenie i spotkać się ze swoim idolem, itp. Oczywiście pytają się czy mogą towarzyszyć z kamerą, gdy "YOU" się zgodzi, jadą za nim wszędzie oczywiście wszystko filmując. Było nawet kilku Polaków.

Oczywiście jesteś traktowany jako "klient" a nie jak zwykła osoba. Japończycy są codziennie nauczani, że "YOU" są inni. "YOU" nie potrafi jeść jak człowiek, a bóg wie jak "YOU" jest w stanie użyć łazienki. Nie trudź się w czytaniu naszego języka, my dodamy etykietki wszędzie po angielsku. Im więcej możemy opisywać "YOU" jako "nie nas" tym bardziej wzmacniana jest nasza wiara w to, że jesteśmy unikalni i wyjątkowi.

Aby zobaczyć jacy są prawdziwi Japończycy, nie patrz przez pryzmat jak oni traktują obcokrajowców. Staraj się obserwować jak oni się zachowują względem siebie, jakie są relacje międzyludzkie. Czasem są przesadnie grzeczni i uprzejmi, a czasem nie. W Japonii w czasie imprezy, nalewamy swoim znajomym piwa do szklanek czy kupujemy na wzajem drinki. Czasem w sklepie, spotykasz kogoś obcego i sprzed jego nosa z półki zabierasz ostatnią rzecz i nie mówisz nawet słowa. Aa i wszyscy ignorują bezdomnych. Ponieważ nie każdy zawsze jest miły dla innych i w tym wszyscy jesteśmy tacy sami.

#japonia #coolstory #ciekawostki #emigracja #ciekawostkijp
  • 44
@LordOfTheBananas: tutaj nie o to chodzi. To inny wymiar grzeczności i uśmiechu na co dzień. Tak się zachowują bo tak wypada i tak zostali wychowani. Absolutnie nie pokażą po sobie, że tak na prawdę mają ciebie gdzieś. Jest takie powiedzenie, że "klient to bóg" i tak należy go traktować. Zauważ, nie "nasz klient nasz pan", to bóg!
@ama-japan: ech, spędziłem troche czasu w Azji, w jpn tylko kilka dni ale za to w Korei kilka miesiecy. Oczywiscie wiem, ze to zupełnie inne kraje ale sa jednak pewne punkty wspolne. Co mnie najbardziej denerwowało to ta nieszczerość. Pomożesz mi z...? Tak tak oczywiscie ;).... mija kilka dni... No to co, pomozesz mi z...??? Yyyy nie mam czasu wiesz, popros kogos innego... No to po co cos obiecywać? Po jakims
@tomashj2: inna sprawa to interesy. Wtedy Koreańczycy są bardzo agresywni w stosunku do Japończyków. Najpierw jak pisałeś obiecują, że mogą wszystko zrobić, nie ma problemu. Gdy zwrócisz im uwagę za jakiś czas ostro atakują. Raz taka akcja podczas spotkania biznesowego, gdzie byli sprzedawcy i prezes. To ci sprzedawcy aż prześcigali się kto będzie bardziej agresywny, by wykazać się przed prezesem.. W przerwie na kawę podszedł do mnie i mojej japońskiej koleżanki