Chciałabym żeby stres nie istniał. Wiem, że MUSZĘ wyjść z domu. Ktoś na mnie czeka, ktoś czegoś ode mnie oczekuje. Wstaję 6 godzin wcześniej żeby na pewno się nie spóźnić. 6.15 - jestem gotowa. Wtedy za gardło ściska mnie ten pieprzony stres i nie puszcza. Chcę wyjść do ludzi, socjalizować się, uczyć nowych rzeczy. ALE NIE, BO PO CO - powie stresik. I nie potrafię. Nie potrafię ruszyć dupy choćbym nie wiem
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.