Takie luźne rozmyślenia mnie wzięły. Podczas epizodu maniakalnego jak i depresyjnego zachowuję się w ten sam sposób i to mnie boli. Cieszyłabym się gdyby chociaż jeden z nich charakteryzował się spokojem. Mianowicie chodzi mi o to, że nieistotne jaki mam aktualnie epizod. Stale jest to samo. Nie potrafię się poświęcać temu co lubię czyli oglądaniu, czytaniu, rysowaniu, wolontariatowi, pisaniu. Zwyczajnie nie potrafię. Około 10% do 30% dnia poświęcam na naukę. Gdy robię
@Twinkle: Jeśli jesteś pełnoletnia to spróbuj sama na NFZ się dostać. Uczysz się, więc ubezpieczenie masz, kolejki do psychiatrów na prawdę nie są wielkie, góra miesiąc jeśli chodzi np o Śląsk. Do psychiatry nie potrzebujesz skierowania, a leki, zwłaszcza te psychoaktywne nie zawsze są tak drogie jak się wydaje. Istnieje jeszcze coś takiego jak "zielona recepta" czyli leki, które dostajesz za darmo i obejmuje ona również medykamenty stosowane w psychiatrii. Reguluje
Chciałabym żeby stres nie istniał. Wiem, że MUSZĘ wyjść z domu. Ktoś na mnie czeka, ktoś czegoś ode mnie oczekuje. Wstaję 6 godzin wcześniej żeby na pewno się nie spóźnić. 6.15 - jestem gotowa. Wtedy za gardło ściska mnie ten pieprzony stres i nie puszcza. Chcę wyjść do ludzi, socjalizować się, uczyć nowych rzeczy. ALE NIE, BO PO CO - powie stresik. I nie potrafię. Nie potrafię ruszyć dupy choćbym nie wiem
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.