Wpis z mikrobloga

Jak przestać pić, jak pomóc komuś?

#alkusopiciu

Tego typu pytania pojawiły mi się po wczorajszym wpisie na privie więc postanowiłem napisać tutaj. Zacznę od streszczenia bo wyjdzie ściana tekstu a nie wszyscy lubią.
Alkoholizm to chorobaktórą się leczy tak jak wiele innych. Ma swoje miejsce w klasyfikacji chorób ICD-10, są ośrodki które się tym zajmują a problem choroby alkoholowej dotyka bardzo wiele ludzi. Menele przy dworcach to ostatnie stadium choroby którego dożywają nieliczni, zdecydowana większość z nas pije w zaciszu własnego domu, pracuje i z zewnątrz wygląda całkiem normalnie do momentu aż ktoś znajdzie go martwego we własnych wymiocinach. Mój kolegów odszedł w taki właśnie sposób, miał 30 lat a drugi się powiesił - depresja + alkoholizm - to bardzo częste połączenie. Tak że odpowiedź jest prosta - leczenie. Choroba alkoholowa jest śmiertelna i nieuleczalna, leczenie pomaga nie pić i poukładać sobie w głowie. Raka czy cukrzycy nie leczy się "silną wolą" i tak samo jest w przypadku alkoholizmu.

Tyle streszczenia, teraz napiszę o tym jak ja trafiłem do ośrodka leczenia uzależnień, może w tej historii ktoś znajdzie coś dla siebie.
Ostatni rok przed terapią wypijałem czteropak piwa codziennie a w weekendy i święta leciało grubiej. Generalnie każdy czas wolny, czy to urlop czy sobota moje myśli krążyły wokół alkoholu. Głównie piwo, do wódki to totalnie się nie nadawałem bo szybko traciłem kontrolę nad wszystkim.
Któregoś pięknego poniedziałkowego poranka w drodze do pracy trafiłem na kontrolę i wydmuchałem 0,6 promila. Straciłem prawko i pracę bo nie mogłem wykonywać swoich obowiązków bez auta i mimo że byłem dobrym pracownikiem musieliśmy się pożegnać. Gdy już nie było pracy to nie było też przeszkód by zacząć dzień od piwa. Jednego dnia mniej, drugiego więcej ale codziennie byłem już pijany jak żona wracała z pracy. Codziennie była awantura z tego powodu, groźby i obietnice poprawy lecz poprawy nie było.
Tego przełomowego dnia żona jak codzień zastała mnie pijanego, tym razem śpiącego i śmierdzącego na kanapie z puszką w łapie które się wszędzie rozlało. Wtedy coś w niej pękło, pamiętam do dziś jej wzrok pełen żalu, smutku, nie zapomnę go nigdy. Już nie raz mi mówiła że mnie zostawi ale obiecywałem, czasem trzymałem abstynencje kilka miesięcy żeby jej pokazać że potrafię nie pić ale zawsze wracałem do alko. Wystraszyłem się bo tego dnia mówiła tak cholernie szczerze że poczułem, że naprawdę mnie zostawi. Poukładałem sobie kostki w głowie i zauważyłem w jak cholernej dupie jestem. Straciłem prawko, pracę a za chwilę stracę żonę, tak oczywistych faktów nie mogłem się wyprzeć, jestem alkoholikiem
Mimo że sam w końcu przyznałem że mam problem nie byłem przekonany do terapii, uważałem że pieprzenie jakiegoś konowała o szkodliwości alkoholu godzinami nic mi nie da a Anonimowych Alkoholików miałem za sektę. Byłem taki jak wczorajsi hejterzy, sfrustrowany i wściekły na cały świat że nie pozwalają mi pić. Tak że wybaczam wczorajszym hejterom, w końcu Jezus to czyste miłosierdzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Skierowanie od lekarza rodzinnego i udałem się do Wojewódzkiego Centrum Leczenia Uzależnień, tam wyznaczono mi termin na sześciotygodniową terapię o której napiszę może innym razem. Więc trafiłem tam pod groźbą ale nie jest to nic złego. Mówi się że alkoholik musi sam nie chcieć pić - to prawda ale można mu w tym pomóc kierując go na terapię bo to ona jest od "wytłumaczenia" co jak i dlaczego dzieje by pomóc osobie chorej dojść do właściwych wniosków. Co do przymusu leczenia to na mojej sali jeszcze dwóch sympatycznych panów również było przymuszonych przez żony tak jak ja. Byli też ludzie zmuszeni przez sąd, przybyli tam niby tylko po papier ale w trakcie terapii otwierały im się oczy. Tak że nie jestem przeciwnikiem tego typu działań bo czasem właśnie trzeba zrobić ten pierwszy krok a odpowiedni specjaliści są w stanie pomóc
W celu przekonania osoby chorej by podjęła leczenie skuteczne są tak zwane "interwencje". Chodzi o to by grupa najbliższych osób chorego spotkała się we wspólnym gronie i na spokojnie spróbować wytłumaczyć że jego picie już nie jest normalne. To naprawdę działa
Rozpisałem się a muszę się zawijać tak że to tyle na tą chwilę. Chętnie odpowiem w wolnej chwili jeśli pojawią się jakieś pytania no i priv też mam otwarty

#alkoholizm #uzaleznienie #narkotykizawszespoko
  • 9
  • Odpowiedz