Wpis z mikrobloga

Paradygmaty nieruchomości trzeszczą w posadach. W sumie to dobrze ma się tylko jeden - w długiej perspektywie powinien zachować wartość jako wyraz siły nabywczej. Tylko ze i ten jest zagrożony.

Ale weźmy sobie taki Paradygmat: dom 300m dla całej rodziny jest super. Jest tak super ze jest z grubsza w cenie niezabudowane działki obok (oczywscie wliczająca owe cene działki), a w latach 90 budował każdy kto mógł.

Możemy wziąć inny, że już nie 300m dom, a sprytanie pomyślane 3p na 50m2 gdzieś na blokowisku na granicy miasta lub jak się zapłaci równowartość 10 nerek to coś bliżej centrum - to jest nowe marzenie Polaka.

Ze opinia tych pierwszych o zaletach wielkich domów nie została podzielona przez wyznawców 3p/50m to już wiemy. Pytanie czy opinia o wyższości 3p/50m zostanie podzielona przez następnych kupujących których zwyczajnie będzie mniej i mniej.

Inny fajny Paradygmat to wyższość mieszkan w top6, a prowincja to wiadomo - tylko w dol. Problem jest taki, czy duże miasto wygeneruje na tyle korzyści żeby opłacało się kupować w waw w cenie 4-8x wyższych niż w powiecie 50km dalej? Ciekawa teza.

Inna sprawa która psuje Paradygmat jest demografia - nigdy w historii świata nie było sytuacji że ludzkość dobrowolnie się depopulowala, a przecież cała ta magia nieruchomości była zawsze oparta o to że dzieci było więcej niż rodziców.

I w sumie że też nikogo nie zastanawia że to akurat ten rynek ma tak rozwinięte swoje dogmaty i tak wiernych wyznawców- a przecież jak wszystko na rynku- opiera się o ludzi. Dziś tak, a jutro jak im coś nie przypasuje to może być na odwrót, a do tego wiele czynników wciąż pracuje na spadki - lepiej lub gorzej, z przeszkodami lub bez, czasami wystarczy sypiać jak w Polsce bk2, na zachodzie to już nie ma z czego i komu sypac, a chińczycy to nawet myślą żeby interwencyjnie skupować- do czego to doszło że nie ma komu kupować (w tych cenach), a przecież tyle lat byli liderami, tylko tam to trzeba było zachwcac stając na uszach, a u nas.... hehe... tylko beton tylko up ;) okazuje się że nawet kitajce potrafią się opamiętać.

#nieruchomosci
  • 10
  • Odpowiedz
@del855: Nowy paradygmat jest raczej taki, że tylko mieszkania się liczą. Grupa niechętnych budownictwu jednorodzinnemu szybko rośnie, co mnie nie dziwi, gdyż młode pokolenie generalnie jest spod znaku "nie chce mi się" i chciałoby maksmalnie uprościć sobie życie. Dodatkowo w necie działa liczna grupa osób, które w dzieciństwie mieszkały w budownictwie jednorodzinnym z lat 60-80, budowanym z czegokolwiek i bez żadnych norm - przy takich domach naprawdę trzeba zapieprzać - takie
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Yuri_Yslin

Nowy paradygmat jest raczej taki, że tylko mieszkania się liczą.


I o tym piszę - jak długo? Paradygmaty się po prostu zmieniają, z 2 Fabii nie zrobisz jednego superba. Problem małych mieszkan przy malejącej ludności wypchnie je z obszaru zainteresowan tak jak niedawno duże domy poszły w niełaskę. Bo jeśli mieszkan będzie wiecje niż chętnych- po co mieszkać w tym małym?...
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Maxior99

Ehhhh.... jeśli tam bedzie rosło a do około spadało to z każdym jednym procentem rozjazdu sensownsoc zakupu droższego unita będzie musiała być kompensowana wyższymi benefitami mieszkania w top6 - a zachód pokazuje że to zwyczajnie nie działa, inwestorzy kiszą sobie assety, a relani nabywcy kupują dalej i dalej i dalej. Tylko to co jest obszarem dojazdu dla takiego Londynu to u nas już są inne miasta, ponoć totalnie nieatrakcyjne...
  • Odpowiedz
@del855: nowy paradygmat to mieszkanie w wojewódzkim i letnisko/siedliska (w zależności od budżetu małe być i przyczepa) na atrakcyjnie turystycznie prowincji (tak ok 1h od miasta wojewódzkiego).

Oczywiście to drugie to raczej po 40
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@Maxior99

A to już teza prosto z wykopu, bez żadnego potwierdzenia.

Dla przykładu warszawa rośnie w oszałamiającym tempie ok 11.500 nowych mieszkańców rocznie. Jak na cytuje "młodzi zrobią wszystko" to wygląda to cieniutko....
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@pogromca_kucy

Być może tak dzie jest, a co za chwilę?... jeśli futurystyczną kapsuła weekednowa kosztuje u chińczyka 20k $ to jeszcze trochę niech sobie nawymyslaja budowniczowie daczy i się okaże że roboty będą dla kilku krezusow, a reszta zapozna się z innymi zawodami.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@pogromca_kucy

Być może tak dzie jest, a co za chwilę?... jeśli futurystyczną kapsuła weekednowa kosztuje u chińczyka 20k $ to jeszcze trochę niech sobie nawymyslaja budowniczowie daczy i się okaże że roboty będą dla kilku krezusow, a reszta zapozna się z innymi zawodami.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@pogromca_kucy

Być może tak dzie jest, a co za chwilę?... jeśli futurystyczną kapsuła weekednowa kosztuje u chińczyka 20k $ to jeszcze trochę niech sobie nawymyslaja budowniczowie y
  • Odpowiedz