Wpis z mikrobloga

Witam wszystkich na #wojnawkolorze następcy tagu #iiwojnaswiatowawkolorze.

BRYGADA GÓR ŚWIĘTOKRZYSKICH

79 lat temu...

Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej w Czechach, maj 1945 r. Widoczna mieszanina umundurowania polskiego, brytyjskiego, niemieckiego i amerykańskiego. [A]

Brygada Świętokrzyska jest uznawana za jedną z najbardziej kontrowersyjnych formacji w historii polskiej wojskowości. Nazywa się ich ''hitlerowskimi kolaborantami'', ''nazistami'' etc.

Jednak ja muszę przyznać, że dzieje Brygady to materiał na świetny serial wojenny... ale biorąc pod uwagę nasze produkcje, gdzie wszędzie muszą wsadzić ślimaczących się do siebie kochanków, to lepiej, żeby tego nie ruszano. :V

Osobiście miałem okazję poznać weterana Brygady, porucznika Edmunda Poniewierskiego, na spotkaniu w Pilźnie. Pan porucznik był bardzo wzruszony przy spotkaniu. Miło to będę zawsze wspominał.

* * *

Brygada Świętokrzyska miała w założeniach być jednym z trzech dużych związków Narodowych Sił Zbrojnych, mających utworzyć Grupę Operacyjną ''Zachód'' (dwie pozostałe miały nazywać się ''Częstochowska'' i ''Poznańska''). Celem takiej formacji miało być postępowanie na zachód i zajmowanie terenów opuszczonych przez Niemców zgodnie z doktryną Związku Jaszczurczego - oparcia granicy na Odrze i Nysie. Liczono na postawienie Aliantów przed faktem dokonanym i zajęcie jak największych terenów przed kapitulacją Niemiec. Ponieważ wybuchło Powstanie Warszawskie, utworzenie dwóch pozostałych jednostek stało się niemożliwe. 11 sierpnia 1944 roku powstała tylko Brygada Świętokrzyska, złożona z dwóch pułków piechoty: 204. Ziemi Kieleckiej i 202. Ziemi Sandomierskiej. Jednostka liczyła wówczas 850 ludzi, a dowódcą został (wówczas) mjr Antoni Szacki ''Bohun''. Była wcale nieźle uzbrojona jak na warunki partyzanckie.

Warto tu wspomnieć, że Narodowe Siły Zbrojne od klęski stalingradzkiej za głównego wroga uważały ZSRR, słusznie przewidując, że Niemcy wojnę przegrają. Jednakże, w lipcu i sierpniu 1944 roku doszło do kilkunastu większych i mniejszych starć z jednostkami niemieckimi, m.in. 22 lipca pod Czarnocinem uwolniono polskich chłopów i rozbito oddział SS i żandarmerii, 20 sierpnia pod Kurzelowem rozbito niemiecką kolumnę samochodową i zdobyto 300 belgijskich karabinów, a pod Raszkowem 23 sierpnia, dowiedziawszy się, że Niemcy mordują ukrywających się żołnierzy AK, Brygada uderzyła na jednostkę żandarmerii.

Oczywiście, teraz panuje moda na „prostowanie” dziejów Brygady i skrupulatne wyliczanie jej dokonań, by dowieść, że wcale nie walczyła. Szkoda, że dotyczy to tylko tej jednej jednostki, a inne okupacyjne bajki mają się świetnie. Jak rzekomych 110 zabitych Niemców pod Zaborecznem w lutym 1943 r. Gdybyśmy przyjrzeli się wszystkim legendarnym bitwom partyzanckim, to okazałoby się, że liczba zabitych przez partyzantów Niemców (wszystkich formacji, wliczając listonoszy)i ich sojuszników stopniała z pięćdziesiąt razy.

Nie można jednak ukrywać, że Brygada Świętokrzyska na Kielecczyźnie była wobec Niemców raczej neutralna i to raczej uprzejmie, aniżeli wrogo. Po prostu - uznawała, że Niemcy przestaną być wrogami w przeciągu miesięcy.

Zagrożenie dostrzegano w zupełnie innym miejscu.

Niedługo potem doszło do walk z oddziałami Armii Ludowej. Co ciekawe, Brygada kilkukrotnie współpracowała z oddziałami Batalionów Chłopskich, a przynajmniej raz, kiedy rozbrojono żołnierzy BCh po wyjaśnieniu nieporozumienia, broń została im zwrócona. Relacje z AK i BCh, mimo, że dość chłodne, to były poprawne i nie dochodziło do walk. ''Nieporozumień'' nie wyjaśniano za to z AL - gdy oddział AL Tadeusza Maja ps. ''Łokietek'' (znanego m.in. z licznych mordów na Żydach) wysadził pociąg na trasie Częstochowa-Kielce, i ograbił polskich pasażerów (nie udzieliwszy im pomocy), z Brygady wyruszył batalion, który wdał się w strzelaninę z alowcami. Bandytów przepłoszono. 3 zginęło, 32 niedługo potem wzięto do niewoli (później wypuszczonych).

8 września 1944 roku pod Rząbcem doszło do najsłynniejszej bitwy. Alowcy pojmali patrol Brygady. W odpowiedzi wysłano cały 202. pułk i 1. batalion 204. pułku, które okrążyły zgrupowanie komunistów. Co ciekawe, atak nastąpił, gdy pojmani przez AL żołnierze NSZ stali nad wykopanymi przez siebie grobami. Komunistyczne zgrupowanie składało się zarówno z członków AL, jak i partyzantów sowieckich i oficerów NKGB. Dowódcami byli mjr Iwan Karawajew i kpt. Tadeusz Grochal. Ten ostatni również znany był z rozmaitych napaści i gwałtów w polskich wsiach; jego banda została pierwszy raz rozbita w 1943 roku przez AK. Celem oddziału komunistycznego było m.in. zinfiltrowanie i zniszczenie Brygady Świętokrzyskiej.

Po godzinnej walce komuniści poddali się, tracąc 34 poległych i 30 rannych. Po stronie Brygady był jeden ranny. Do niewoli wzięto 107 przeciwników. Uciekł z pola bitwy sam Karawajew, Grochal i dziesięciu komunistów. Część jeńców po przesłuchaniu i rozbrojeniu zwolniono, kilkunastu dobrowolnie wstąpiło do Brygady (w tym przyszły adiutant ''Bohuna'', znany powojenny ''pisarz'' komunistyczny, niejaki Władysław Machejek, autor rzekomego dziennika ''Ognia''), co wywołało bunt sowieckich jeńców, których nie zwolniono. Podczas jego tłumienia żołnierze Brygady otworzyli ogień, przez co zginęło 67 sowieckich spadochroniarzy, a rannych zostało czterech żołnierzy Brygady.

Różnego rodzaju potyczki i bitwy toczyły się w zasadzie aż do końca roku. Brygada walczyła raz z jednym, raz z innym wrogiem. Świetnym tego przykładem był grudzień 1944 roku. 20 grudnia w Marcinkowicach 204. pułk został zaatakowany przez 200-osobowy ''własowców'' (jeńcy mówili, że brali udział w tłumieniu Powstania). Natarcie powstrzymano, a potem ruszono do kontrataku, w którym zginęło 30 przeciwników. Następnego dnia z kolei zniszczono w Maciejowie oddział partyzancki NKWD ''Awangarda'' lejt. Tichonina. Działania Brygady sparaliżowały całkowicie aktywność grup komunistycznych na jej obszarze aż do wycofania się jednostki.

Uspokojenie na froncie wykorzystano na reorganizację. Utworzono trzy pułki: Jasnogórski, Świętokrzyski i Nadwiślański. Brygada w toku walk bardzo dobrze się dozbroiła, choć uzbrojenie było mieszane. Rozbudowę przerwała niespodziewana ofensywa styczniowa Armii Czerwonej w 1945 roku. Brygada Świętokrzyska znajdowała się wówczas w okolicach Radomia. Komendant Główny NSZ, generał NSZ (jedyny oficer awansowany przez NSZ na ten stopień), Zygmunt Broniewski, nakazał wycofać się na Śląsk - za wszelką cenę uniknąć zniszczenia i przebijać się na zachód.

13 stycznia 1945 r. pod Żarnowcem Brygada stoczyła bitwę z niemieckim batalionem żandarmerii, ale bój zakończył się patem. Od czoła oddziały Brygady zostały zablokowane przez Niemców, od tyłu zbliżały się czołgi Armii Czerwonej. Brygada została wzięta w okrążenie. Ponieważ siłowe przebicie się przez linie niemieckie okazało się być niewykonalne, podjęto decyzje o pertraktacjach. Na te wysłano dwóch oficerów Brygady w towarzystwie dwóch niemieckich oficerów-jeńców. Zagrano blefem: jeśli Niemcy nie puszczą Brygady, ta uderzy na ich pozycje. Niemcy pierwotnie próbowali zablokować Brygadę, ale w ówczesnej sytuacji mieli na to za mało sił, by rozbroić liczącą ponad tysiąc ludzi jednostkę - i to w obliczu sowieckiej ofensywy. Udzielono Polakom zezwolenia na przejście nad Pilicą i wyruszenie na tyły frontu, pod warunkiem omijania miast i niemieckich kolumn zaopatrzeniowych. Polacy zaś zadeklarowali neutralność wobec Niemców. Przekroczyć Pilicę udało się w dosłownie ostatniej chwili - kilka wozów taborowych Brygady zostało już zniszczonych ogniem sowieckich czołgów.

Co ciekawe, po sowieckiej stronie frontu pozostawiono kilku rannych i kilka patroli pieszych. Tych Sowieci zamordowali od razu po odnalezieniu.

Niech to posłuży za dowód na to, co stałoby się z resztą Brygady, gdyby wtedy została po sowieckiej stronie.

''Na chodniku stało trzech Niemców z wycelowanymi w nas pistoletami maszynowymi. Jeden z nich zaczął się zbliżać, ale kiedy zobaczył nasze lufy, zatrzymał się. I tak staliśmy naprzeciw siebie z wycelowaną bronią, gotowi na wszystko, chyba z pół godziny. Raptem ruszyliśmy i to galopem'', wspominał Wiesław Widłoch.

Sytuacja była dziwna dla obu stron, powstał ''stan niewojowania''. Wszystko odbywało się w atmosferze improwizacji. Polacy do kontaktów z Niemcami wysłali mjr. Karpowicza. Pod koniec lutego do Brygady dołączył oddział kapitana Huberta Jury ''Toma'', jednego z najbardziej tajemniczych oficerów Brygady. Oskarżany o kolaborację, skazany na śmierć, przeżył dwa zamachy na swoje życie ''Tom'' jest jedną z najbardziej fascynujących postaci tej opowieści. Na pewno poświęcę mu osobny wpis, bo to najbardziej kontrowersyjny oficer Brygady. Jedno można powiedzieć - znajomości ''Toma'' pozwoliły na uporządkowanie kontaktów z Niemcami. Do Brygady przybył później, w charakterze oficera łącznikowego, kapitan SS, Paul Fuchs - były szef radomskiego Gestapo. Doszło nawet do wspólnego obsadzenia linii frontu nad Odrą, wymuszonego przez Niemców, ale Polacy wycofali się bardzo szybko pod byle pretekstem. Niemcy zezwolili Polakom wycofywać się w kierunku czeskiej Pragi, prowadząc cały czas z nimi grę. Widzieli w nich sojuszników w walce z ZSRR. Po drodze, do Brygady przyłączyło się 120 jeńców z Powstania Warszawskiego, oraz sporo cywilów (ok. 200) z robót przymusowych. Było nawet sześciu Anglików - byłych jeńców.

Później był już pobyt na terenie Czech - najpierw Rozstani, a później we Vsekarach. Niemcy dostarczali Polakom żywność i medykamenty. Wyżywienie było nie najgorsze. Organizowano kursy i szkolenia, utworzono chór, pobudowano stajnie i kaplicę. Żołnierze zaś zabijali nudę, na przykład uczestnicząc w mszach, chodząc do kina i wybierając się ''na lewo'' do Pragi. Niemcy bardzo liczyli na udział Brygady Świętokrzyskiej w walkach na froncie po stronie III Rzeszy, co stanowiłoby - w ich mniemaniu - poważny argument polityczny. W tym celu zaproszono zastępcę dowódcy Brygady, mjr. Władysława Marcinkowskiego ''Jaxę'' na kilka konferencji (w sumie trzy) z udziałem przedstawicieli środowisk faszystowskich i kolaboracyjnych, m.in. rumuńskiej Żelaznej Gwardii i węgierskich Strzałokrzyżowców. Polacy jednak grali na czas i udzielali bardzo mglistych i wymijających odpowiedzi. W końcu zdecydowanie odmówili jakiegokolwiek udziału w bloku antykomunistycznym. Co ciekawe, w tym okresie, dzięki wstawiennictwu ''Jaxy'' udało się uwolnić z berlińskiego więzienia żonę premiera Stanisława Mikołajczyka, Amelię.

W tym czasie z Brygady wysłano do Polski kilka patroli pieszych w celu rozpoznania sytuacji w Polsce i skontaktowania się z KG NSZ. Część została rozbita przez UB, niektórym udało się wrócić. Ponadto, 70 ochotników w 8 grupach przygotowali Niemcy do skoku ze spadochronem na terytorium Polski, gdzie mieli wykonywać działania dywersyjne. Polacy zgodzili się, ale po wylądowaniu wszystkie grupy po przerzucie do Polski zerwały kontakt z Niemcami i uciekły w las, do oddziałów partyzanckich. Zrobiły to zresztą na rozkaz samego ''Bohuna''.

W połowie kwietnia 1945 roku Polacy wymusili zgodę na Niemcach, by pozwolili im się wycofać na zachód. Niemcy przystali na to, zakazując im jednak wejścia do Pragi. Dowództwo Brygady przystało na ten warunek. Odtąd niemiecka kontrola nad Brygadą była iluzoryczna: Polacy rzbrajali niewielkie niemieckie oddziały i konfiskowali żywność z niemieckich magazynów. Wysłano też do Włoch kilku oficerów, w tym por. Przemysława Mieczkowskiego ''Szaławę'' i oficera RAF, por. Richarda V. Tulleta w celu skontaktowania się z 2. Korpusem gen. Andersa. Misja się udała i gen. Anders przydzielił Brygadzie swojego oficera łącznikowego, kpt. Stanisława Żochowskiego. Nawiązano też kontakt z czeskim podziemiem, gdzie Polacy obiecali udzielić wsparcia w przygotowywanym powstaniu w Pilźnie. Brygada Świętokrzyska była wówczas całkiem silną jednostką, liczącą 1400 żołnierzy z 65 pojazdami i 35 wozami. Na jej uzbrojenie składały się m.in. 3 armaty, 5 granatników, 54 karabiny maszynowe i 80 pancerfaustów.

Polacy, pod koniec kwietnia, zbliżywszy się do Pilzna, wysłali patrol do wojsk amerykańskich. Płk Szacki nakazał zapewnić odpowiednie oznakowanie pojazdów i mundurów naszywkami z godłem i biało-czerwonymi flagami. 2 maja nawiązali kontakt z amerykańską 2. Dywizją Piechoty. Naprowadzono też amerykańskie samoloty, wskazując im cele do zbombardowania. 5 maja Brygada uderzyła na obóz koncentracyjny w Holiszowie, gdzie wyzwoliła tysiąc kobiet i wzięła do niewoli 200 esesmanów. Oddajmy głos świadkom.

Porucznik Stanisław Jaworski ''Korwin'':

"Pod obóz podeszliśmy lasem. Moment ataku był dobrze wybrany, bo w czasie, kiedy większość załogi niemieckiej jadła obiad w jadalni. Biegiem przekroczyliśmy most i bez strzału znaleźliśmy się na terenie obozu. W czasie biegu zauważyłem w oknach budynków twarze więźniarek, których wyrazu do dziś nie mogę zapomnieć. Inna kompania wkroczyła do jadalni i rozbroiła Niemców. Tymczasem drugi batalion 204. pułku został zaangażowany do likwidacji niemieckich bunkrów z ciężkimi karabinami maszynowymi, które znajdowały się we wschodniej części obozu. Z powodu zaskoczenia akcja ta trwała krótko i zakończona została likwidacją karabinów maszynowych i wzięciem do niewoli Niemców."

Zofia Plebaniak, więźniarka Holiszowa:

[5 V] Naraz krzyk wstrząsa powietrzem, aż szyby do reszty wylatują. Podnoszę głowę. Wojsko polskie! Polacy! Nasi! Paliaki! Polonais! Powariowały – myślę, wstając pomału; chcę wyjść na podwórze. Stanęłam i jak gdyby skamieniałam. Rzeczywiście! Nasi żołnierze! Biegają z karabinami w garści, rozbrajają Niemców. Kobiety całują mundury, orły na ramionach żołnierzy, i wszystkie okropnie krzyczą. [...] A kiedy wybiegły w wielkim popłochu nasze »auzejerki« i Francuzki rzuciły się bić je, poczułam niesmak. Biją bezbronne. Wtem nadbiegł żołnierz,wołając: »bić ich nie wolno, są aresztowane«. Byłam mu wdzięczna i dumna, gdyż Francuzki musiały odejść; a Rosjanki wołały, że Polacy znani są z kurtuazji dla pań.''

Oczywiście, atak na Holiszów był zręcznym wybiegiem taktycznym, który pozwolił uwiarygodnić się w oczach Amerykanów, ale nie można zapominać, że, być może, ocalono tysiąc istnień. Ostatnich kilka dni wojny spędzono na wspólnych patrolach polsko-amerykańskich. Doszło do kilku niewielkich potyczek z oddziałami niemieckimi. Amerykanie byli pod wrażeniem dyscypliny polskiego oddziału i traktowali jego członków bardzo serdecznie. Na pamiątkę wspólnych działań oficerowie Brygady mogli nosić na ramieniu naszywki amerykańskiej 2. Dywizji Piechoty. Tej właśnie jednostce Brygada została czasowo podporządkowana. Maj i czerwiec były okresem ''urlopu'' dla Brygady, spędzonym na odpoczynku. Niedługo potem, wskutek protestów sowieckich (i popierających swoich sowieckich idoli Czechów), Brygada została rozbrojona, ale Amerykanie Brygady nie wydali i wycofali ją do Bawarii. Osobisty udział mieli w tym generałowie George Patton i Hobart Gay z 3. Armii USA. Amerykańscy generałowie zezwolili Polakom na formowanie Kompanii Wartowniczych, zapewnili broń, żywność i mundury. A przede wszystkim - azyl. Większość żołnierzy Brygady pozostała na Zachodzie.

* * *

Czy Brygada Świętokrzyska była jednostką kolaborancką? Na moje oko - nie. Nie wypełniła żadnego zadania zleconego przez Niemców, przez pół roku korzystała z ich ''gościnności'', nie oferując w zasadzie nic w zamian, poza mglistymi odpowiedziami. Nawet przeszkoleni dywersanci od razu uciekli w las. Ocalono przed aresztowaniem, a najprawdopodobniej zabiciem w mokotowskich piwnicach przez łobuzów spod czerwonej szmaty - ponad 1400 osób. Dowództwo Brygady starało się uwolnić z niemieckich więzień i obozów jak najwięcej oficerów NSZ. Gdy kończyła się wojna, Brygada uderzyła na Niemców i uratowała tysiąc więźniarek. To była czysta Realpolitik, tak rzadka w naszym narodzie. Sól w oku komunistów, którzy stawali na głowach, by wydać im żołnierzy. Amerykanie - spolegliwi, jeśli chodzi o spełnianie żądań sowieckich - Brygady za kolaborantów nie uznali.

Brygada zdała egzamin z trzeźwości osądu. Tego samego egzaminu nie zdała Armia Krajowa, która nie liczyła się z faktami i podkładała się Sowietom na każdym kroku.

Ci, którzy zarzucają ''kolaborację'' Brygadzie, najczęściej ignorują, że podobne taktyczne rozejmy z Niemcami zawierała AK m.in. na Wileńszczyźnie. Jakoś też dziwnie ''zapomina się'' o sowieckich gierojach z GL-AL, mordujących Żydów i AK-owców, rabujących wsie i dwory, współpracujących z Gestapo i NKWD jednocześnie. Nie wspominając o dwóch tzw. ''armiach polskich'' kierowanych przez zdrajców i konfidentów, wojujących ramię w ramię z ludobójcami, którzy w 1939 roku napadli na Polskę.

Jeśli Brygada Świętokrzyska to „kolaboranci”, to „Ludowe” Wojsko Polskie i Armia Ludowa to kolaboranci do kwadratu.

Trzeba też pamiętać, że do Brygady należeli najbardziej nieprzejednani wrogowie komunizmu i jego kolaborantów. Kapitan Leonard Zub-Zdanowicz „Ząb”, czy kapitan Hubert Jura „Tom” zasłynęli z rozbijania komunistycznych band Gwardii Ludowej. Powojenna komunistyczna propaganda zionęła nienawiścią do tych, ktorzy pogrzebali najwięcej „bohaterów władzy ludowej”, nierzadko kolegów rządzących Polską.

Ludzie, krytykujący Brygadę za „kolaborację” najczęściej krytykują też całą legendę Żołnierzy Wyklętych i uważają ich za podżegaczy wojennych. Jeśli odejście na zachód było złe, walka z komunistami w kraju była zła, to CO mieli robić ludzie, niegodzący się na komunistyczną okupację?

Może im wcale nie chodzi o żadną „kolaborację”…?

Pułkownik Szacki po wojnie był tropiony przez komunistów. Przeżył dwa zamachy na swoje życie. Gdy nie udało się go zabić, Polska Ludowa zażądała ekstradycji od Francji, gdzie mieszkał pułkownik. Szacki został aresztowany w 1950 roku i postawiony przed sądem w Tuluzie. Proces zgromadził tłumy W obronie Szackiego wystąpiły uratowane Żydówki z Holiszowa, listy napisali przedstawiciele rządu emigracyjnego, organizacje polonijne, oficerowie amerykańscy, oraz generałowie Stanisław Maczek i Władysław Anders. Bardzo pochlebnie pisał też o niej Melchior Wańkowicz.

Sąd francuski, całkowicie bezstronny wobec NSZ, pułkownika z zarzutu kolaboracji oczyścił.

Gdyby pułkownik faktycznie był kolaborantem, nic takiego by się nie stało.

Cóż powiedzieć? Jako komentarz pozwolę sobie zacytować mowę, jaką wygłosił na procesie pułkownik Szacki:

''Moją jedyną winą jest to, że urodziłem się Polakiem, kocham swój kraj i walczyłem w II wojnie światowej o wolność i niepodległość mojej Ojczyzny i gotów jestem, jako oficer polski, walczyć z każdym, kto znajdzie się na ziemiach polskich bez zgody Narodu Polskiego''.

* * *

Jeśli macie ochotę mnie wspierać, zapraszam do odwiedzenia profilu na Patronite, lub BuyCoffee i postawienia mi symbolicznej kawy/piwa za moje teksty.

https://patronite.pl/WojnawKolorze
https://buycoffee.to/wojnawkolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #wojna #historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #polska #historiapolski #narodowesilyzbrojne #brygadaswietokrzyska
IIWSwKolorze1939-45 - Witam wszystkich na #wojnawkolorze następcy tagu #iiwojnaswiato...

źródło: IMG_9984

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
Znaczek ''Solidarności'' upamiętniający Brygadę Świętokrzyską.

BIBLIOGRAFIA:

Brzoza Czesław, ''Od Miechowa do Coburga: Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych w marszu na zachód''
Detka Kamil, ''Militarne i polityczne aspekty funkcjonowania Brygady Świętokrzyskiej NSZ w latach 1944–1945 i powojenne losy jej żołnierzy''
Muszyński Wojciech, ''Działania Brygady Świętokrzyskiej na Kielecczyźnie''
Sierchuła Rafał, ''Droga do Wolności''
Szacki Antoni, ''Byłem dowódcą Brygady Świętokrzyskiej''
Wołłejko Michał, ''Długi marsz Brygady Świętokrzyskiej''
Żaryn Jan, ''Dramatyczny marsz''
IIWSwKolorze1939-45 - Znaczek ''Solidarności'' upamiętniający Brygadę Świętokrzyską.
...

źródło: IMG_0055

Pobierz
  • Odpowiedz
Zaraz jakaś rozwielitka się do Ciebie przypierd... , że przecież to nasz faszyści i w ogóle to zbrodnie na żydach popełniali.
  • Odpowiedz
Brygada Świętokrzyska to byli prawdziwi bohaterzy na których nie zasłużyliśmy. Trzeźwo myślący ludzie, którzy dzięki chłodnym kalkulacjom uratowali wiele istnień. Zdrowym rozsądkiem ocalili siebie i po drodze innych Polaków.
  • Odpowiedz
@IIWSwKolorze1939-45: Dziękuję za artykuł. Swoja drogą chyb anie było łatwo dotrzec do materiałó z tego co sie orientuję władze komustycznie dość wybiórczo podchodziły do źródeł historycznych, szczególnie krytycznie do tych im nie pasujących.
  • Odpowiedz
Dzięki za tekst. Szkoda, że można dać tylko jednego plusa.
Właśnie dlatego komuniści przez prawie pół wieku robili dla Brygady czarny PR, a teraz ich czarcie pomioty kontynuują ich "dzieło".
  • Odpowiedz