Wpis z mikrobloga

@bylembordo: Znam dwie historie wystaw LEGO. Jeden gościu wziął wszystkie klocki, które miał, dokupił zestawów za 50 tysięcy, do tego wypożyczył jakąś makietę City od kogoś. Pilnował tego sam z jedną osobą, a halę zgodziła się wynająć szkoła za bezcen. Zainteresowanie zerowe, nawet nie zarobił na koszty czyli reklamę, transport i pracowników. Ludzie pisali w komentarzach, że mimo niskiej ceny (10 albo 15 zł) nie warto. Bo w sumie kilkadziesiąt zestawów
@WezniePrzestrzeleCiKolano: tez widze bariery, ktore napisales i przeczytalem komentarze z wiekszosci wystaw. To, co widze to rzeczywiscie wystawcy maja podejscie jak w starym muzeum - eksponat i ogladaj - bez przedstawienia historii, dodania wfektow audiowizualnych, etc. Z drugiej strony jak grzyby po deszczu wyrastaja muzea figur i parki miniatur. Widze w tym potencjal:)