Wpis z mikrobloga

Jak mnie to wk00rwia, że to co jedni mogą dostać bez wysiłku, innych (czyli mnie) omija szerokim łukiem i nie mogę z tym nic zrobić. Kompletnie nic. Mógłbym na ch00ju stawać, robić salta i fikołki, ale to i tak nic nie da. Przez rzeczy, na które nie miałem żadnego wpływu lub miałem marginalny jestem przegrany na starcie. Najgorsze, że mimo podskórnej świadomości pewnych mechanizmów i tak tryhardowałem całe lata. Gdy widzę ile zrobiłem a mimo to nie odniosłem absolutnie żadnego sukcesu i dostrzegam ludzi, którzy w tym samym czasie nie zrobili absolutnie nic i mają zajebiste wyniki za samo istnienie to po prostu coś we mnie pęka.

Dużo łatwiej by było gdyby to było coś na czym mi nie zależy. Niestety zależy. Niestety to, że zależy nie ma żadnego znaczenia dla wyniku. Porady typu "just się nie przejmuj bro", "to nie jest takie ważne bro", "a dzieci w Afryce nie mają co jeść" wcale nie pomagają. Stoicyzm, medytacja, sport czy używki dają tylko chwilową ulgę. Na domiar złego ostatnio mam na głowie bardzo dużo stresu związanego z pracą i studiami co w połączeniu z tym poczuciem pustki zaczyna niszczyć mnie nawet fizycznie. Straciłem apetyt, problemy ze snem się pogłębiają, przez sporą cześć dnia czuję jakiś niezrozumiały dla mnie niepokój. Przez to wszystko mimo wysiłków ciężko mi wrócić do regularnych ćwiczeń. Bo jak tu ćwiczyć gdy ciało nie potrafi odpocząć?

Jestem w matni, z której nie widzę wyjścia (chyba, że butami do przodu). Miotam się w różne strony. Po czole, którym próbowałem przebić ścianę ścieka mi krew. Jednocześnie słyszę wesołe i beztroskie głosy dobiegające z powierzchni. Ja się urodziłem w niewoli i nie potrafię uciec tam na górę. Mam poczucie, że społeczeństwo (jakkolwiek to rozumieć) nie akceptuje tej moje złości bo jestem tylko facecikiem (to na ile słuszne są te moje spostrzeżenia to inna sprawa). Prawdziwy facet nie ma problemów. A tak w ogóle to kiedyś kobietom zapinało się chomąto a sprawcami przemocy są mężczyźni i dobrze mi tak. To że tych sprawców przemocy wcale nie dotyka taka "kara", która dotyka mnie to nie jest istotne. Jestem gnomem, który przecież należy do jaskini. To przecież naturalne i powinienem to zaakceptować. Ja tej złości powinienem się wstydzić. Mam żyć w tej piwnicy i spełniać swoje przydatne społecznie role.

Akceptowany jestem tylko gdy jestem zabawny i pocieszny. Jak zwierzątko w zoo. Wystarczająco zabawne by pooglądać i mieć z tego frajdę, może nawet rzucić mu jakiś przysmak, ale zbyt odpychające i niebezpieczne by pogłaskać czy przytulić. Czasem też przychodzą goście, którzy się śmieją i wyszydzają, mówią że takie coś jak ja nigdy nie doświadczy tego co oni. I oni mają rację. To jest najgorsze. Mogę się boczyć i nadymać policzki, ale oni mają rację. Mogę to racjonalizować i w głowie przyznawać sobie moralne zwycięstwo, ale to oni mają rację. Moje moralne zwycięstwo wcale nie smakuje słodko, moje zwycięstwo ma gorycz porażki. To pseudozwycięstwo nie da mi ciepła i wsparcia. Nie daje poczucia celu, szczęścia czy oparcia w gorszych chwilach. Czasem co prawda przychodzą goście, którzy szepną mi, że to ja mam rację, ale zaraz po tym wracają do tych, którzy mnie wyszydzali i razem z nimi znikają z mojego pola widzenia. Pozostaje tylko pustka.

Kończę ten przydługi wysryw, że tak pozwolę sobie to opisać wykopową nomenklaturą, choć według mnie bardziej pasowałoby wyrzyg. Za bardzo już odlatuję w jakieś wannabe poetyckie alegorie byle tylko nie napisać po prostu, że czuję się samotny. K00rewsko samotny. I tak już od lat a z roku na rok jest coraz gorzej. Po pracy znowu wrócę do pustego domu. Jeżeli starczy sił to wysłucham wykładu online, jeżeli nie to będę grał na kompie, bardziej dla uśpienia tego bólu niż dla przyjemności. To jedyna z dotychczasowych metod, która działa. Tzn. nie działa bo nie rozwiązuje problemu, ale pomaga przeczekać najgorsze momenty. #frenpill #samotnosc #psychologia #depresja
Pobierz Mlody_jeczmien - Jak mnie to wk00rwia, że to co jedni mogą dostać bez wysiłku, innych...
źródło: 3pccaav56yc91
  • 38
Masz jakieś szczególne zainteresowania?


@sinls: Kiedyś myślałem, że może fakt, że ćwiczyłem sporty walki może być interesujący, ale zauważyłem, że było to bardziej interesujące u lepiej wyglądającego kolegi mimo, że na macie to ja go składałem jak origami a nie na odwrót. Poza tym to myślałem, że na przykład jak ma się podobną osobowość, poczucie humoru itd. to naturalnie osoby będę do siebie jakoś ciągnąć bo u mnie to tak działa
Wydaje mi się też że za bardzo sobie wmawiasz, że ktoś cię ocenia, patrzy itd.


@Petururururu: Nie za bardzo rozumiem o co Ci tu chodzi.

Odkurzaj stare relacje i


@Petururururu: Moje stare relcje to głównie inni mężczyźni i część z nich skończyło się po tym jak zostałem potraktowany bardzo nieelegancko delikatnie mówiąc. Co do nowych to serio już nie mam siły znowu próbować zwłaszcza , że ja nie potrzebuję tak
@Mlody_jeczmien: No to chłopie, tutaj są ludzie którzy od lat nie zamienili z nikim więcej niż kilku zdań i o jakimkolwiek życiu towarzyskim (chociażby w kontekście znajomości) marzą. To jest #!$%@? samotność a Ty wyskakujesz tu tekstami że wychodzisz ze znajomymi, masz kolegów i koleżanki. To nie jest samotność. Masz inny problem natury bycia nudnym i nieinteresującym ale z pewnością Twoim problemem nie jest samotność, bo póki co to o samotności
@Mlody_jeczmien: Idź chłopie na spacer bo #!$%@? idzie dostać od Twojego smęcenia, piszesz ściany litanii a masz jakiś chwilowy kryzys do momentu kolejnego wyjścia ze znajomymi. Nie wiesz nic o samotności. A co do tego, że w towarzystwie uchodzisz za klauna to jest to też w pewien sposób normalne, nie Ty jeden, znam typa który w domu katuje standupy tylko po to żeby mieć lepsze punche w towarzystwie. Każdy orze jak
A co do tego, że w towarzystwie uchodzisz za klauna to jest to też w pewien sposób normalne, nie Ty jeden, znam typa który w domu katuje standupy tylko po to żeby mieć lepsze punche w towarzystwie


@sinls: Chyba o sobie samym piszesz. W końcu wcześniej sam coś bredziłeś, że trzeba się wyróżniać na tle setek nudnych samców żeby łaskawie zainteresować swoją osobą samicę. Brzmi to właśnie jak porady od typowego
@NonServiam-: Nie potrzebuję, ale nawet jeśli to nie widzę w tym niczego złego. Każdy ma swój sposób aby zaistnieć. Plus nie przypominam sobie, żebym dawał tutaj jakiekolwiek porady.
idzie dostać od Twojego smęcenia,


@sinls: Jak masz z tym problem to ja Ci nie karzę tego czytać. Nie będę jednak pisał inaczej dlatego, że ty odczuwasz dyskomfort, z którym nie możesz sobie poradzić.

chwilowy kryzys do momentu kolejnego wyjścia ze znajomymi.


@sinls: Ciekawi mnie trochę co karze Ci sądzić, że wiesz lepiej ode mnie co i od kiedy czuję.

A co do tego, że w towarzystwie uchodzisz za klauna
@Mlody_jeczmien: No dobra, powinienem był doprecyzować że dla ludzi z którymi się spotykasz jesteś nudny a nie dla mnie. Powinieneś robić to co lubisz, ale z drugiej strony kiedy masz mało zdywersyfikowane zainteresowania to nie masz wspólnych tematów i nie ma vibe. Dla kobiety uprawianie sportów walki to nie jest interesujący temat i trudno się dziwić. Jakieś książki czy seriale już lepiej. Nie zmienia to faktu, że nie wiesz czym jest
@Mlody_jeczmien: tak, miałem kolegę z patologicznej rodziny któremu wszyscy wróżyli sztum/zapicie sie. Pojechał do uk, pracował i podróżował na zmianę, aż osiadł gdzies w SE azji po poznaniu panienki. Nawet jacys alimenciarze i menele z #raportzpanstwasrodka przebieraja w kambodzanskich dupeczkach, mimo ze absolutnie nic soba nie reprezentują. Nagrywaja filmiki wiec mozesz sledzic ich poczynania xd
No dobra, powinienem był doprecyzować że dla ludzi z którymi się spotykasz jesteś nudny a nie dla mnie.


@sinls: Rozumiem o co Ci chodzi, ale ja tak nie odczuwam. Oczywiście mogę się mylić, ale zauważ, że z nas dwóch to jednak ja mogę "obserwować" siebie i swoje interakcje częściej więc wydaje mi się, że prawdopodobnie moje spostrzeżenia są bliższe prawdy. Co innego gdyby powiedział mi to ktoś kto mnie zna bo