Wpis z mikrobloga

Złapały mnie dzisiaj na spacerze dzikie myśli przerużne.
Mianowicie, wydaje się że randkowanie z jakimiś transami powinno być generalnie łatwe? W sensie większość ludzi obu płci ich nie chce więc nie mogą wybierać.
Z drugiej jednak strony, to nie są biedni ludzie. Kogo byłoby stać na bycie transem? Te wszystkie hormony, wizyty u specjalistów, wymyślne ciuszki wizyty u lekarza, kosmetyki. Zakładam że skoro nie biedni to też nie głupi.
Generalnie sądzę że koszty utrzymania są najwyższe, je jak mężczyzna, dba o siebie jak kobieta. Czyli maksimum kasy + te wszystkie operacje i medykamenty to nie są tanie rzeczy panie ferdku.
I biorę pod uwagę że pewnie tylko 1/3 albo i mniej trapów wygląda dobrze i faktycznie bierze hormony dba o siebie, ale w przypadku normalnych kobiet i mężczyzn ten procent topowy to też mniejszość.
I tak sobie myślę że umawianie się z trapami różnego typu ogólnie nazywając zbiorczo całe środowisko to nie jest alternatywa żadna, ponieważ jak każdy człowiek trap też nie będzie chciał się umawiać z jakimś biedakiem tylko dlatego że ma dobre serduszko xD Tylko z kimś na swoim lub wyższym poziomie materialnym no i oczywiście trzeba mieć jak zawsze gadane + wygląd, zakładam 0,000005% prawdopodobieństwa że tylko z tego powodu że ludzie hejtują trapy to te umówią się z byle kim kto tylko by się nimi zainteresował.

Moja analiza jest z dupy wyciągnięta, za wyciągnięte wnioski nie biorę odpowiedzialności, czytać pod nadzorem lekarza psychiatrii.

#femboy #trap #przemyslenia #trans #transseksualizm
  • 4
  • Odpowiedz