Wpis z mikrobloga

dla każdej normalnej osoby


@galek: Tutaj masz swoje okulary, przez które Ci tak wszystko ładnie pasuje.
A co jeśli bliska osoba cierpi na jakąś straszną chorobę i śmierć jest dla tej osoby ulgą?
Jak ktoś szczerze wierzy w którąkolwiek religię, to śmierć bliskiej osoby jest zbliżeniem się tej osoby do Boga - więc jest czymś pozytywnym.
Tybetańczycy uważają życie za część większego procesu, więc traktują śmierć inaczej niż my.

Rozumiem, że
ludzie unikaja cierpienia bo jest dla nich złe. Ty unikasz wpadnięcia pod auto na ulicy bo byłoby to dla Cibie złe.


@galek: są, byłoby złe bo byłoby złe, to jest ta prosta logika? To tylko błąd argumentacji.

chodzenie do dentysty to następstwo choroby która jest zła, chodzenie do dentysty to forma starania się uniknięcia większego cierpienia w przyszłości

To mój problem? Pasowało do twojego kryterium, które sam podałeś. Teraz mi mówisz,
@greenbong:

odczuwam mnóstwo przyjemności każdego dnia. Uważam że każdy może to odczuwać


Jak przystało na natalistę, jesteś ignorantem, który nie wie, że w rzeczywistości możliwe jest jedynie to, aby każda istota czująca odczuwała cierpienie, a nie przyjemność.

zawsze będzie w stanie zaspokoić jedne [potrzeby] a innych nie.


Kolejny przykład ignorancji to uważanie, że istota czująca zawsze jest w stanie zaspokoić jakieś potrzeby. Otóż fakty są takie, że istnieje konfiguracja, w której
@TurnerTheBurner:

to że coś jest ciężkim uczuciem nie implikuje tego, że jest złe


Doświadczanie ciężkich uczuć w przypadku zbędnie zaistniałych istot jest zawsze złe.

tak samo jak to że czegoś chcemy unikać nie implikuje że jest złe. Chodzenie do dentysty nie jest złe, a pasuje do twojego kryterium.


Potrzeba chodzenia do dentysty jest następstwem zaistnienia czegoś tak fatalnego w konstrukcji, jak zęby. To, że taka potrzeba w ogóle istnieje, to już
Możesz mnie przeprowadzić przez tok myślenia doprowadzający do takiego wniosku?


@true-true: nie mam czasu, więc zrobię to najszybciej jak umiem:

Osoba, która nigdy nie zaistniała nie odczuła nigdy niczego negatywnego, w tym nie odczuła potencjalnych, chwilowych pozytywnych aspektów życia i nie odczuwa braku poznania tych aspektów. Osoba, która zaistnieje będzie cierpiała, pytanie tylko jak bardzo.
Czy w życiu bywają chwile, które nie są wypełnione ani przyjemnością, ani cierpieniem?


@true-true: to pytanie na poziomie harlekinów albo paulo coelho. Pytasz czym jest życie jako proces i jak działa układ nagrody? Cierpienie i przyjemność to odczucia sterujące naszym zachowaniem, których zasady działania i proporcje u zwierząt, w tym ludzi, wykształciły miliony lat ewolucji. Z punktu widzenia szukania odpowiedzi na pytanie czy powoływanie na świat nowego życia jest dobre moralnie
@P35YM1574: Naturalnie, jeżeli w codzinnym życiu są chwile pozbawione zarówno przyjemności, jak i cierpienia, to znaczy, że oś przyjemność-cierpienie nie jest podstawą istnienia, a jedynie dodatkiem - narzędziem, jak sam powiedziałeś, jednym z układów.
Skoro przyjemność-cierpienie jest tylko wskaźnikiem, to patrzenie na życie tylko przez pryzmat tej osi jest ograniczające.
Argument antynatalistyczny o cierpieniu jest wtedy błędny, bo z węższej kategorii (oś przyjemność-cierpienie) przenosi wniosek na szerszą kategorię (całość życia).

Jezeli
Czy w życiu bywają chwile, które nie są wypełnione ani przyjemnością, ani cierpieniem?


@true-true: Czy jesteś w stanie zagwarantować takie - jak sam to zauważasz - chwile jako stan wszystkim (co najmniej istniejącym teraz i w dowolnie odległej przyszłości), wszędzie i na zawsze?

Jak to załatwisz, to wtedy zastanów się co dalej - "what's the agenda"?
Argument antynatalistyczny o cierpieniu jest wtedy błędny, bo z węższej kategorii (oś przyjemność-cierpienie) przenosi wniosek na szerszą kategorię (całość życia).


@true-true: Przykro mi, ale nie rozumiem.