Wpis z mikrobloga

Postanowiłem podzielić się moim doświadczeniem z #dhl . Sytuacja miała miejsce mniej więcej rok temu, a zaczęła się następująco: kupiłem przedmiot na Ebayu z Niemiec i jako jedyna opcja była przesyłka przez DHL. Pech chciał, że wtedy mieszkałem w bloku, gdzie nie działał domofon. No i tak czekałem, czekałem na przesyłkę. Cały czas status zamówienia na Ebayu był jako w drodze. Trochę za długo. Więc po prawie trzech tygodniach oczekiwania zacząłem się niepokoić. Wszedłem więc na stronę śledzenia przesyłki u samego DHL i zobaczyłem, że kilka dni wcześniej przed tym była nieudana próba dostarczenia przesyłki i paczka została zwrócona do magazynu w centrum przeładunkowym, czy jak to się nazywa. Kurier po prostu był, ale nadział się na niedziałający domofon i pojechał dalej z paczką, myśląc że nie ma mnie w domu. Zacząłem dzwonić do DHL Parcel. Po wielu nieudanych próbach gadania z automatem i podawania numeru przesyłki ustnie (bo nie można oczywiście wpisać go tonowo) w końcu skontaktowałem się z żywym człowiekiem. Czułem się, jakbym złapał Pana Boga za nogi. Więc szybko wyjaśniłem sprawę i po mniej więcej pół godzinie przesyłka została skierowana do ponownego dostarczenia. Miało to nastąpić za dwa dni. Teraz już byłem cwańszy. Napisałem kartkę na drzwiach wejściowych do bloku, żeby kurier z przesyłką pod dany numer mieszkania dzwonił na mój numer telefonu, którego oczywiście z jakiegoś powodu nie mają (DPD zawsze ma mój numer telefonu. Sic!). Ale i to mi nie wystarczyło. Pomyślałem: "Poczekam na dziada pod blokiem!". I czekałem na parkingu. Chyba ze 4 godziny. W końcu zjawiła się upragniona ciężarówka. Gość wychodzi. Ja się od razu pytam: "Jest coś pod (taki i taki numer mieszkania)?". Odpowiada: "Jest". Daje paczkę. Ja momentalnie ją otwieram i patrzę czy wszystko jest w środku. Tak na wszelki wypadek. Jest. Uradowany idę do domu i we właściwy sposób odpakowuje. Jakież było moje zdziwienie, gdy po głębszych oględzinach zobaczyłem, że przedmiotowi brakuje jednego elementu, którego nie było widać na zdjęciach na aukcji (nauka dla mnie - zawsze się przyjrzeć przedmiotowi i jak nie ma - poprosić sprzedającego o dodatkowe zdjęcia). Koniec końców musiałem kupić jeszcze raz taki sam przedmiot, a uszkodzony opyliłem na OLX za mniejszą cenę, pisząc że jest niekompletny i pokazując zdjęcia brakujących elementów. Sprzedałem go w końcu, ale na tej całej akcji wyszedłem stratny tak przynajmniej z 200 zł, o zszarpanych nerwach nie wspomnę. A tamten sprzedający to też w ogóle jakiś bubek. Napisałem mu, że opylił mi uszkodzony przedmiot, on się zapierał rękami i nogami, żeby kasy mi nie zwrócić, w końcu jakoś ubłagałem go żeby choć część kosztów zwrócił. Okazuje się, że Niemcy to też Janusze. Albo gość miał polskie korzenie...
#dhl
  • 3
@GekonZYoutubea: No tak kurier miał przewidzieć, że masz zepsuty domofon. Uwielbiam te debilizmy w stosunku do kurierów na tym portalu. Lepiej było poruszyć infolinie itp. niż napisać do kuriera SMS-a "panie domofon w tym i tym bloku nie działa, dzwoń pan na nr xxxxx jak będziesz pod klatką" xD