Wpis z mikrobloga

Czytałem ostatnio posta "MedGeeka", który miał rozpocząć 30 dniową głodówkę oraz raportować jakie efekty ona wywołała. Niestety użytkownik ten usunął konto (albo umarł z głodu), wobec czego postanowiłem przejąć pałeczkę i kontynuować jego dzieło. Zasady te same - 30 dni postu, później wychodzenie z głodówki. Po każdym etapie wrzucę wyniki badań krwi i kilku hormonów.
Zaczynam od wagi 125 kg. Ulany ze mnie świniak, ale zanim rzucicie się mnie ratować od idiotycznego pomysłu chcę zaznaczyć, że nie jest to mój głodówkowy debiut. Mam już za sobą 3 próby. 7, 7 oraz 12 dni, wszystkie udane.
Czy boję się #!$%@? metabolizmu i tego, że będzie efekt jojo? Nie.
ponad 2 lata temu przeprowadzałem moją ostatnią głodówkę dwunastodniową. Startowałem od wagi 142 kg. Był to mój spaślakowy primetime i podczas postu oraz w czasie dosyć długiego wychodzenia udało mi się zredukować wagę do poziomu 112 kg. Trzymała się w okolicach +/- 1 kg przez rok. Nic mi nie wisiało, nic się nie popsuło. Niestety w tym roku miałem problemy zdrowotne i w zasadzie w ciągu 3 miesięcy dobiłem 12 kg ekstra.
Teraz przyszła pora na pożegnanie żarcia po raz kolejny.

Czy są zdrowsze sposoby? To na pewno. Nie jestem fanatycznym obłąkańcem myślącym, że głodówka wyleczy mi wszystkie choroby od rwy kulszowej do raka. Jestem za to osobą, która dla osiągnięcia celu musi mieć widoczne efekty. Wiem, że mogę chudnąć kilogram na tydzień, że wiele osób twierdzi że mój metabolizm sie zatrzyma i nadrobię wagę po tygodniu jedzenia sałaty, że jestem debilem. Ale chcę zobaczyć efekty. Jeśli ktoś z was jest ciekawy efektów zapraszam do śledzenia moich wpisów.

Przechodząc do meritum:
Dzisiaj mamy dzień 5/30 mojego postu. Zacząłem równo o północy z początkiem października
Wagę mam zamiar sprawdzić dwa razy. Po zakończeniu postu i po wyjściu z odbudowy. Uczę się na błędach i wiem, że codzienne patrzenie na cyferki, które lecą raz szybciej, raz wolniej prowadzi jedynie do zwątpienia w sens całego przedsięwzięcia.
Moje samopoczucie? Póki co 8/10. Najgorszy był u mnie 3 dzień i objawiał się małymi zawrotami głowy i delikatnym burczeniem w brzuchu. Głodu nie czuję praktycznie wcale.
Piję wodę gazowaną i spore ilości herbaty z cytryną. Wiem, że wielu ortodoksów nie uznaje czegokolwiek poza wodą, ale szczerze mówiąc mam to w dupie, a taka herbatka świetnie zabija posmak w mordzie.
Teraz czekam na pierwszy przełom kwasiczy i wrzucę krótki raporcik gdy będę miał go za sobą ( okolice 8-12 dnia)
#dieta #glodowka #zdrowie #chudnijzwykopem #oswiadczenie
  • 13
@Megawonsz_dziewienc: Nie radzę sobie, bo nigdy nic takiego u mnie nie wystąpiło. Możliwe, że wpływ na to ma fakt, że praktycznie nie jem węgli w stylu słodycze albo białe pieczywo, więc organizm nie przeżywa drastycznego szoku. Wiem, że sporo osób skarży się na bóle nerek i właśnie żołądka. Jeśli coś takiego wystąpi tym razem dam znać jak się udało przetrwać.