Wpis z mikrobloga

@metaxy @Hub99ert: Skończyłem hungarystykę, przez rok mieliśmy fiński. One są trochę podobne gramatycznie, ale słownikowo... daleko, gdzieś tam jakieś zaszłości historyczne (niemal prehistoryczne) przy najbardziej podstawowych słowach, np. ryba (podstawowe jako posiłek) - hal (hu) - kala (fin). Węgierski znacznie prostszy - parę słów zapożyczonych z języków słowiańskich czy niemieckiego, gramatyka podczas odnowy języka na przełomie XVIII i XIX wieku przyjmowała parę zasad podobnych co w niemieckim, fiński jest "czystszy", w
  • Odpowiedz
Mieszkalem tam 1.5 roku dramat. Komuna nigdy sie tam nie skonczyla, oprocz Budapesztu nikt nie gada po angielsku, z wszystkim maja problem nawet jesli placisz za jakas usluge kupe kasy to ty musisz kolo nich skakac bo oni robia Ci łaske, wchodzisz do sklepu maja problem ze cos kupujesz... straszny kraj. Jak powiedzialem w hotelu ze mnie skasowali o miesiac z duzo to mi powiedzieli "if you don't like it you can
  • Odpowiedz
@metaxy:
Też tak na początku myślałem ale po paru dniach zacząłem zauważać podobieństwa do naszego języka i już było łatwiej. To samo powiedziała Róża (wymawiało się Róóża), która polskiego nie rozumiała "ni w ząb" ale któregoś razu będąc w Polsce nagle zaczęła wszystko rozumieć i zauważać podobieństwa. Generalnie w każdym języku trzeba wyłapać ten szczególny wzorzec podobieństwa i potem jakoś już idzie.
  • Odpowiedz
@gazowaneMleko91: ja mieszkałem rok i chociaż częściowo masz rację, to i tak bardzo dobrze ten czas wspominam, bardzo dużo jeździłem po Węgrzech i nigdy nie miałem żadnych problemów, Bratanki zawsze byli bardzo przyjaźnie nastawieni
  • Odpowiedz