Wpis z mikrobloga

Elo. Jestem 3 dni po operacji #zez . Postanowiłem że zrobię małe how to, oraz lekki opis. Przed operacją szukałem czegoś podobnego i nie mogłem znaleźć, a myślę że mogłoby się przydać.
Jakby ktoś miał wątpliwości i pytania, to walić priv!
Na samym początku lekki rzut historyczny

Generalnie zeza mam od urodzenia, albo jakoś niedaleko po. W wieku 6 lat byłem przymierzany do operacji, ale lekarka powiedziała że nie da się nic ze mną zrobić, ja byłem zbyt obsrany, moi rodzice w sumie chyba nie wieli jak się za to zabrać, więc jak babka im powiedziała że się nie da to temat zostął odłożony na 20kilka lat.
Jakieś 3 lata temu byłem u okulisty, który powiedział mi że można to operować i polecił klinikę w Krakowie - jedna z najbardziej znanych zezowych klinik w PL. Byłem tam nawet zapisany na wizytę, operację chciałem cyknąć przed ślubem, ale nie było opcji na NFZ bo czas oczekiwania 2 lata, do tego znowu się trochę obsrałem a na prywatną operację nie za bardzo miałem siano.
1.5 roku temu miałem ślub i jakoś temat upadł. Później jak przeglądałem zdjęcia z wesela i ślubu to stwierdziłem że tak #!$%@? nie będzie, bo wygląda to dramatycznie.

Tutaj zaczyna się prawidłowa historia.
W maju 2018 zapisałem się do okulisty żeby zapytać czy da się zrobić operację w Warszawie, pani mi powiedziała że jest klinika okulistyki przy ul Oczki w Warszawie i żeby tam się udać. Wypisała skierowanie a ja od razu, tego samego dnia pognałem na miejsce.
Tam okazało się że pierwszy wolny termin na wizytę do lekarza, dla osób które nie są pacjentami kliniki jest na koniec grudnia, ale żeby pójść pogadać z panią doktor. Poszedłem, pani powiedziała że rzeczywiście pierwszy termin jest na grudzień, ale w sumie to może uda się coś wcześniej wykombinować i po pogmeraniu w kalendarzu wcisnęła mnie w lipsu/sierpniu. Poprosiłem też żeby mnie od razu zapisała na operację, bo i tak będę ją chciał mieć.

Wizyta konsultacyjna trwała około 1.5h. Na początku krople, później wszystkie badania oczu - ciśnienie, czytanie, ptaszek w klatce itd itp. Potwierdzenie że chcę operację, potwierdzenie od babki że zez jest operacyjny. Kolejna wizyta kilka dni przed operacją. Trzeba przed nią zrobić szczepienie wzw b (nie refundowane, jedna dawka kosztuje ok 70zł), rtg klatki piersiowej (nfz) oraz badanie krwi (nfz. w badaniu krwi sprawdzają przeciwciała wzw b, więc lepiej się zaszczepić).
Od razu zrobiłem pierwszą dawkę wzw b, a po miesiącu drugą, trzecią dawkę robi się po roku.

17 stycznia w czwartek wizyta, a ja jestem przeziębiony. Badania oczu super, muszę jeszcze lecieć do anestezjologa, żeby wyraził zgodę na operację. Idę na oddział i czekam. Po jakimś czasie przychodzi anestezjolog, 15 minut rozmowy. Rozwiewa raczej wszystkie moje wątpliwości. Pyta co z moim przeziębieniem. Ogólnie jak nie ma gorączki to spoko.
Wracam do okulisty, podpisuje dokumenty, dostaje skierowania do szpitala. Mam się stawić na miejscu w niedziele o 16.
Całość trwała ok 2h - z czego ok 30 minut czekania na anesteziologa, bo jak przyszedłem to pani usypiała.

20 stycznia o 16.30 stawiam się na izbie przyjęć w szpitalu. Przyjmują mnie na oddział ok 17-17.30. Badanie ciśnienia, badanie oczu, ekg, przebranie w piżamkę i na łóżeczko. Dostaję cele dwuosobową, ale byłem w niej sam. Przynoszą mi kolację, chleb, wędlina, masło i kawałek sałaty, nawet niezłe. Nastepnego dnia operacja, więc od kolacji nie mogę nic jeść i od północy nic pić do operacji. Żona wychodzi ode mnie ok 20, o 22 proszę pielęgniarkę o procha na spanie, bo sraka we mnie potężna. Prochy zadziałały tak średnio, trochę spałem, trochę miałem koszmarów.
21.01 Rano przychodzi znajoma pani okulistka, do której od początku chodziłem. Mówi że będę operowany jako drugi. Powiedziałem że wolałbym pierwszy, że jestem zesrany i że zaraz tu jajo zniosę. Przychodzi po 5 minutach, mówi że za 5 minut ruszam. Po chwili przychodzi pielęgniarka i ruszamy na sale operacyjną.
Na miejscu ubierają mnie w takie dziwne wdzianka i hyc na stół. Tam trochę heheszków, dostaję narkozę a następną rzeczą jaką pamiętam to wybudzanie, sru na łóżko i sru na sale.
Na salę operacyjną poszedłem ok 9.30, w swojej sali byłem gdzieś 11.30.
Po narkozie trochę mi się chciało żygać, ledwo kontaktowałem i w sumie do 16 to tylko spałem.
Po operacji na oku miałem założony opatrunek.
22.01 Rano pani okulistka z oddziału ściąga mi opatrunek. Oko jest zalepione i boli. Syfek z oka dziewcze wypłukuje mi solą fizjologiczną. Po spłukaniu masakra, podwójne widzenie, zawroty głowy, oko jest bardzo czułe na światło, boli przy najmniejszym ruchu gałki ocznej. Lekarka robi badanie wzroku i oczu wpuscza krople.
Wypis dostaję około południa. Na wypisie zalecenia, w drugą łapę recepta. Zamawiam ubera i sru do domu.
Kupuję leki (ok 50zł) i stosuje zgodnie z zaleceniami.
23.01 Wstaję z lekko zalepionym okiem, mega #!$%@?. Opłukuję ciepłą wodą, zapuszczam krople i tak cały dzień.
24.01 Wstaję z trochę lżej zalepionym okiem i trochę mniejszym #!$%@?. Opłukuję wodą i solą fizjologiczną, zapuszczam krople i wmiarę normalnie żyję.

Operacje miałem w szpitalu Dzieciątka Jezus przy ul Lindleya w Warszawie. Wizyty kontrolne w Poradni Leczenia Zeza przy ul Oczki w Warszawie. Trzeba mieć skierowanie nfz (nie wystarczy od okulisty z Luxmedu czy innego prywatnego), może być od lekarza rodzinnego.
Jeżeli chodzi o szpital to wygląda mocno średnio, toalety mocno średnie, przez okna hula wiatr. Natomiast lekarze i pielęgniarki na oddziale ekstra.
Pani która mnie usypiała to wielkie woow. Byłem chyba zbyt zmieszany i zesrany operacją, bo chętnie bym poprosił o numer ;)
Pani, która od początku mnie przyjmowała bardzo rzeczowa, miła i widać że zna się na swojej robocie.
Przychodnia na oczki #!$%@? ludźmi pod sam sufit. Leczą tam i kwalifikują do operacji poza zezem, jaskrę, zaćmę i pewnie od #!$%@? innych chorób. Raczej ciężko się tam dodzwonić (wskazują na to komentarze na google), ja próbowąłem 2 albo 3 razy i pojechałem na miejsce. Jak już się tam pojedzie to raczej wszystko się łatwo i przyjemnie załatwia.

Co do operacji i wyników.
Sama operacja bezbolesna, usypianie bezbolesne. imo najbardziej stresująca jest narkoza.
Po operacji szwy ciągną. Ból głównie w rogach oczu. Najbardziej bolesne przejście skupienia wzrogu z dali w bliż (np spojrzenie na łyżkę przy jedzeniu, skupienie wzroku na telefonie, czy kubku), spojrzenie ostro w bok.
Oko obecnie trzyma się prosto, efekty większe będą widoczne po 2-3 miesiącach.
Szwy rozpuszczają się po 4-6 tyg.
Po operacji nie można się przemęczać, uprawiać sportów, pływać i dźwigać. Zwolnienie można wziąć nawet na miesiąc.
Obecnie oko boli mnie coraz mniej.
  • 13
  • Odpowiedz
@abart_bo_co: raczej oba na Kaukaz, to co patrzyło na Maroko zostało skorygowane xd

@Poldek0000: na kompie czy tel to praktycznie od razu mogłem siedzieć. W najgorszym wypadku zamykałem to operowane. Teraz już oba funkcjonują. Ale z grubasza wydaje się że już teraz nic nie powinno pójść źle.
  • Odpowiedz
@iwannagethigh: Noooo przeszło. Najgorzej było po zdjęciu opatrunku.
Jakby ktoś mi #!$%@?ł.... Od razu zawroty głowy i nudności.
Ale wróciłem na salę, położyłem się na łóżku i się zmusiłem do patrzenia i jakoś mózg to łyknął.
Teraz takie zamieszanie pojawia się rano po obudzeniu (z dnia na dzień coraz mniej), oraz na dworzu (polu? xD) jak jest dużo bodźców.
Ogólnie czuję że to drugie oko patrzy z grubsza w to samo
  • Odpowiedz
@FFireBlade954:

Siema

Ja też robiłem zeza, tylko że w klinice w Krakowie i dokładnie wczoraj była moja druga operacja. Po pierwszej pani powiedziała, że niestety będzie potrzebna druga bo oko tak uciekało, ze sie nie dało. Po drugiej (wczorajszej) nadal noszę opatrunek ale jak ściągnąłem na chwile to po pierwsze: szok, że patrzę 'mniej więcej w jedno miejsce' po drugie zawroty głowy i inne w żołądku więc założyłem opatrunek bo jeszcze
  • Odpowiedz