Wpis z mikrobloga

Ogłaszam wszem i wobec, że pasażerowie z BlaBlaCara to #!$%@? najgorszy sort cebulactwa i raka w polskim społeczeństwie. Za każdym razem jak ogłaszam przejazd to padają pytania typu, czy mogę trochę zejść z ceny "bo oni jechali kiedyś za tyle i tyle" albo czy nie ma możliwości abym jadąc z Trójmiasta (miejsce skąd jeżdżę) zahaczył o Giewont i ich odebrał, bo #!$%@? żal wydać drobne na bilet autobusowy i podjechać w miejsce zbiórki.

Zawsze jakoś szedłem pasażerom na rękę i ewentualnie zjeżdżałem te parę kilometrów żeby ich zabrać. Doszło do tego, że ostatnio pałka się przegła. Pierwsza osoba z jaką się ugadałem normalnie podjechała do miejsca zbiórki i bez problemu dała kasę na początku - szacun.

Druga typiara po którą miałem zjechać ok. 4km z trasy już po pierwszym telefonie zwiastowała problemy. Podawała co chwile inny adres i po jej tonie było słychać, że to babsztyl typu księżniczka, która w ogóle robi łaskę, że ze mną jedzie. Niedaleko miejsca skąd miałem ją odebrać dzwonie do niej przez głośnomówiący w samochodzie i pytam o ostateczny adres - podała, pierwsza pasażerka wstukała go w nawigacje i dobra, jedziemy. Na miejscu jej nie ma, czekam #!$%@? 15 minut i nagle telefon z zapytaniem GDZIE JA JESTEM??? No to mówię jej, że w miejscu które podała, a ona że ona jednak czeka na stacji przy wylotówce na ekspresówkę bo tam podwiózł ją jej chłopak... #!$%@? jadę po to babsko (zawracanko kolejne kilka kilometrów). Stoi na tej stacji, tona tapety na twarzy, ale mniejsza, w końcu wsiada do auta.

Jestem w drodze po kolejne dwie osoby, tym razem jakaś parka. Dodam, że też musiałem po nich zjechać z trasy kawałek. Podjeżdżam w ugadane miejsce i ku moim oczom ukazuje się się owa parka i jakiś gówniak na oko lvl 6, myślę sobie - o #!$%@? będzie gnój. Koleś otwiera drzwi babie, siada na środku tylnej kanapy, za nią ten typ, a jemu na kolanach gówniak. Pytam się go grzecznie czy on się #!$%@? dobrze czuje. Odpowiada, że tak i -UWAGA ONION ALERT- że dziecko ze względu na wiek jedzie za darmo XDDDD. Wysiadłem wtenczas z fury, otworzyłem im drzwi i kazałem uprzejmie #!$%@?ć. Typ coś tam chciał wydukać i się kozaczyć, ale jak wysiadłem i mnie obczaił to chyba zrezygnował ( #mikrokoksy here). Wysiedli, powiedziałem im, że pociąg i PKS jest jakieś 20km stąd i życzę spokojnej drogi. Oczywiście jakieś odzywki typu, że nie mam serca i kultury, typowe #!$%@? w takiej sytuacji. Olałem to i ruszyłem dalej.

Po około dwóch godzinach w trójkę dojeżdżamy do miasta docelowego (180km trasy, w tym płatna autostrada). W ogłoszeniu dałem cenę 23 złote (domyślna) oraz info, że nie wjeżdżam głównym wjazdem do miasta tylko w konkretną dzielnicę (Bydgoszcz Fordon). No i zjeżdżam na drogę w owe miejsce, księżniczka z trzeciego akapitu pyta mnie z oburzeniem, czemu jadę tędy i ona chce, nie prosi, tylko CHCE #!$%@?, żebym wysadził ją w centrum. Poszedłem na kompromis i wysadziłem ją mniej więcej pomiędzy, na przystanku autobusowym 25 minut od centrum. Oburzenie oczywiście wielkie, na tym jednak nie koniec XD Babka w rozliczeniu daje mi 50 zeta w banknocie i liczy na to, że wydam jej resztę co do złotówki. Miałem, żeby jej wydać, ale za to, że była taką roszczeniową #!$%@?ą dałem jej 20zł reszty zamiast 27 i mówię, że inaczej nie mam. #!$%@? powiedziała "O KEJ, PA" i trzasnęła drzwiami tak, że roletka przeciwsłoneczna w drzwiach się schowała.

#!$%@? nigdy więcej ludzi z BlaBlaCara... nie dość, że 2 razy taniej niż pociągiem, jadą całkiem wygodnym autem, to jeszcze wymagania jak ja #!$%@?...

#blablacar #truestory #cebula #januszebiznesu #logikarozowychpaskow
  • 219
@wiorekogorek: akurat ja na trasie łódź wawa, wawa-zakop, wawa-elbląg mam całkiem spoko ludzi.
zdarzali się z lekkimi niedogodnościami lub wymaganiami, ale w nocy jak dojeżdżam to te 3-4 km podwiozę, jak nie pasuje bo uważają że jak to nie pod ten adres? to mówię ja staję tutaj i jadę w drugim kierunku. ale w większości bardzo spoko ludzie. Tyle tylko że nie gadamy z nimi ;) wsiada, cześć-cześć, jedzie wysiada. więc
@wiorekogorek: To mnie zawsze dziwiło, jak jezdziłem blabla to zdziwienie ludzi jak mowiłem: daje hajs (odliczony) na początku bo żebym potem nie zapomniał czy coś. Raz po prostu wracałem rano z imprezy z takim gościem, co już kilka razy jeździłem. Przysnęło mi się i się obudziłem przed Radomiem jak ta babka wysiadała i pyta się czy nie mam jakoś rozmienić, a ja średnio ogsrnialem jakoś jej rozmienilem już tak, że ona