Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
TLDR - cześć mam 29lv - Wyznanie (nie)funkcjonującego (nie)alkoholika - od 2-3 lat z przerwami pije praktycznie codzinnie około 200-300ml whisky, mam 29lv chodzę do pracy, mam życie prywatne. Nie jestem alkoholikiem. Przeczytaj parę pierwszych akapitów i napisz dobre albo gorsze słowo

Tutaj Wac700. Moje przerwy w piciu w roku 2017 to - nie piłem przez cały jeden miesiąc od 1 do ostatniego dnia miesiąca, nie wiem dlaczego. Oprócz tego miałem z 10 jednodniowych i z 5 tygodniowych epizodów bez alkoholu. W 2018 jest lepiej. Było z 3 dwutygodniowe i z 6 tygodniowych epizodów nie picia. W tej chwili z 5-6 tygodni pije z jedną przerwą jednodniową.

Nie piję w dzień. Zaczynam późno, nie wcześniej niż 22, zwykle koło 22:00-24:00 rzadko wcześniej lub później. Wypijam zwykle 200-300ml, czasem zdaża się przecholować koło 0,5l ale zwykle trzymam fason. Piję tak kilka godzin, przy kompie, TV lub słuchając muzyki, zwykle idę spać koło 3-4 rano czasem później, w weekendy nawet o 7-9 ale nie zawsze. W tygodniu wstaję o 8-10 i do roboty. Kaca takiego że łeb boli i zdycham mam raz na miesiąc. Zwykle rano po prostu jestem zombie do około 12-13:00.

Dlaczego tak późno zaczynam picie? dwa powody - 1. mam życie prywatne popołudniami i wieczorami, 2 - często wmawiam sobie że dzisiaj nie piję i dopiero późno łamię się i odkręcam butelke.

Praktycznie nigdy nie jestem pijany, jestem po prostu lekko wypity. I niewyspany. Zacząłem pić wieczorami przez pewne poważne problemy-stresy z którymi nie umiałem sobie inaczej poradzić. Jak się napiłem to nie myślałem o tym a bez alko po prostu nie mogłem spać. Wieczorem brały mnie feelsy i koniec.
Piję żeby spać, bez tego nie śpię dobrze. Nie chcę tego nazywać cugiem bo mnie stare alkoholiki wyśmieją że jestem cienki skoro funkcjonuje ale jak piję tak z dwa tygodnie to potem strasznie źle mi się zasypia jeżeli się nie napiję. Mam jakieś lęki. Nie śpię do 5 rano, ciąglę się czegoś boję w nocy jak się nie napiję - to chyba normalna reakcja na odstawienie. Dlatego wolę się napić kulturalnie i spać jak człowiek. Oprócz tego że mam problemy ze snem to piję bo mam problemy z piciem.

Najgorsze że jak w czasie przerwy pójdę raz kulturalnie na piwo to na drugi dzień nigdy nie ma tak żebym się nie napił, zawsze na drugi dzień piję i jest to początek ciągu.

Jedyne co mnie chroni przed #!$%@? z roboty to zawód #programista15k
- po pierwsze pozwala mi marnować kasę na łiskacza który kosztuje mnie zwykle z 70-80zł za 0,7 bo nie pije najtańszego a kupuje zwykle niestety w żabce lub innym małym sklepie, nigdy nie kupuję na zapas bo wmawiam sobie że nie potrzebuję a później idę do żabki albo na stację jak mi trzeba. Ostatni raz flaszke w biedronie czy lidlu kupiłem z 5 lat temu. Nawet nie chce liczyć ile mamony wydałem na to gówno. Mam mocne skille techniczne i miękkie więc zarabiam nawet sporo więcej niż średnia wypłata senior deva więc te dwie flaszki whisky + 4 coca cole 1,5l w tygodniu nie robią na mnie wrażenia chociaż nie raz przymierzałem się do przeskoczenia na czystą + cytrynka + jakaś cola czy coś takiego ale chce zachować pozory bo drink z whisky wydaje mi się normalny a wódka co dzień to patologia... Patologię czułem niedawno jak o 0:30 trzeźwy jechałem na stację benzynową samochodem po whisky. (nie ma promieniu spacerowym żadnej planety24, nowe osiedle w dużym mieście, są takie miejsca)
- po drugie w tej branży jest wielki defiscyt pracowników i przez to szanuje się pracownika aż do granic absurdu, często byłem pewien że wywalą mnie lada moment ale nie... to moja druga firma podczas tego picia i nadal mnie szanują. chociaż w aktualnej już kilka żółtych kartek dostałem za spóźnienia, nie liczę nawet fejkowych L4 (ide do lekarza i mówie że przeziębienie nawet w lipcu i co mi zrobisz) albo urlop na rządnie biorę z 10 razy do roku... to jest szalone co się w tej branży toleruje. Ale przyznam że jak widzę marny poziom programistów młodych to śmiem twierdzić że na rauszu i wliczając nieobecności robię swoje z nawiązką.
Poza tym pracuję raz w tygodniu z domu więc jak się obudzę nagle o 11 zaspany to wtedy wypada dzien pracy z domu, odsypiam w weekend, choć często w weekendy jestem zajęty normalnym życiem, rodzina, znajomi, dziewczyna itd. więc odsypiam w kolejny lub w tygodniu łamię się, nie budzę się i biorę wolne/L4/pracę z domu jak mogę.

Dlaczego nie uznam że jestem alkoholik? Główie dlatego że wiem co nieco o alkoholikach. Taki żeby wyjść z tego musiałby przstać pić definitywnie już na zawsze a ja czasem na imprezie chce wypić kilka bań jak normalny gość. Nawet choćby z 6 razy do roku, ale chcę się napić z ludźmi. Czasem po paru dniach nie picia wmawiam sobie że wypiję parę drinków, idę spać i jutro nie piję ale to zawsze jest początek tygodnia-trzech picia. Powiedzcie mi czy mogę pić normalnie jak człowiek. Tak samo jak czasem mówię sobie o 22:00 że wypiję jednego dwa... a kończy się zawsze nad ranem po zbyt wielu...

Nikt nie wie że piję, aktualna dziewczyna z którą jestem od paru lat też nie wie. Dawniej często spała u mnie albo ja u niej i wtedy jak nie piliśmy jakiegoś wina bardzo rzadko to nie piłem wcale i w ogole mi to nie przeszkadzało. Po prostu jak zasypiała koło mnie to było wszystko ok i mi się zasypiało bardzo łatwo przy niej. No może czasem jak byłem po 3 tygodniach picia to zasypiało się ciężej bo lęki (nie delirka) ale i tak lekko w porównaniu z bez-niej, a na drugi dzień już łatwo przy niej. Po prostu obecność drugiego człowieka w nocy pomagała. Prawie podobnie mam jak raz na dwa miesiące pojade do rodziców. Ze starymi nie śpię hehe ale sama świadomość że nie jestem sam w chałupie pomaga zasnąć bo normalnie mieszkam sam, ale jak wrócę do siebie to znowu to samo. Jak czasem śpię u rodziców to też jest OK, ta świadomość że ktoś jestobok chyba działa dobrze.

Niestety z pewnych względów o których nie chcę mówić od jakiegoś czasu dziewczyna nie nocuje u mnie ani ja u niej więc to nie pomaga. Nawet jak jest u mnie do późna i odwożę ją o północy lub później to i tak potem nalewam sobie... nie mogę z nią teraz zamieszkac więc nie piszcie że by to pomogło bo sam wiem ale są inne sprawy.
Naprawdę nigdy nie jestem pijany, często z kimś rozawiam np. o północy przez telefon i nikt nigdy nie wyczai że jestem wypityl, dziewczyna na pewno by mi wypomniała. Z 5 razy do roku mam takiego kaca żeby zdychać jak pies do popołudnia a poza tym to kulturka.

Najbardziej wstyd mi że na pewno nie jednokrotnie jechałem rano #!$%@? do pracy samochodem albo gdzieś z dziewczyną czy sam w dalszą trasę. Dobrze to ukrywam. Tego mi wstyd strasznie. Uważam że pijanych kierowców powinno się kopać prądem po jajach. Choć z drugiej strony to byłem dawniej parę razy po normalnych mocnych imprezach w towarzystwie na komendzie dmuchać w alkomat profikatycznie i zawsze 0.0 więc może to schodzi szybciej z człowieka niż myślę.

Dlaczego zaczynam pić po tygodniu przerwy? Fizycznego ciągu do alko chyba nie mam po tyogidniu przerwy (bo w każdy wieczór "cugu" to jednak trochę mam) po prostu czasem stres jest za duży, a mam poważne problemy a nie byle co, i chcę go rozładować. Tak jest łatwiej. Boję się że gdybym nie pił to strzeliłbym samobuja. Czasem te problemy wracają i po prostu muszę je stłumić. Jak piję to głównie myślę o tym że powinienem już spać bo zmarnuję znowu ileś godzin rano, szczególnię jak jutro jest sobota lub niedziela które jednak wolałbym poświęcać na coś produktywnego. Do tego po paru tygodniach picia jak odstawiam alko to noc jest nieprzespana bo mam wtedy schizę, lęki itd ale to chyba normalne.

Mam z dwa drogie hobby które tak jak wiele rzeczy zaniedbuje, najbardziej mi szkoda zmarnowanego czasu i bycia nie-człowiekiem przez te pare godzin rano kiedy jestem zombiakiem, ale ogólnie to nikt nie wie że tak chleję i sam sobie mówię że mógłbym przestać.

Zawsze lubiłem alko. Nigdy nie widziałem rodziców pijanych. Za młodu lubiłem wypić z kolegami nawet mocno. Nie raz 5 dniowe jazdy były ma studiach, na i po studiach nie raz mocniejsze używki ale zawsze w towarzystwie i większość kolegów którzy dotrzymywali mi wtedy kroku na pewno dzisiaj nie pije tak jak ja.

Nie chce zaśmiecać tagu modlitewnego taką #patologiazewsi ale jak możesz zmówić zdrowaś za mnie to dziękuję.

#alkohol #alkoholizm #przegryw #zalesie #anonimowemirkowyznania #oswiadczenie #narkotykizawszespoko #gownowpis

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
TLDR - cześć mam 29lv - Wyznanie (n...

źródło: comment_mWlalHdURx1jbX36NIf0J1nGEzmv2LUA.jpg

Pobierz
  • 21
@Pshemeck: @komik123: czasem mam wrażenie, że ludzie robią niesamowitą nagonkę na alkohol, biczują się niepotrzebnie, a media wmawiają im ciężką chorobę alkoholową. Idąc takimi tokami myslenia, jak :

albo nawet co tydzień to jesteś alkoholikiem


@Pshemeck: to głowa boli... wiesz co? to moze od razu wprost napiszmy - jeśli kiedykolwiek, chociaż raz w życiu spojrzałeś przez szybę na butelkę wódki - idź się zapisz do AA, BO TAK SIĘ
@AnonimoweMirkoWyznania: jak dla mnie to oszukujesz sam siebie. Jestem przekonana że pewnie jeszcze z połowę rzeczy tu nie napisałeś. Na twoim miejscu jednak wybrałabym się do poradni leczenia uzależnień bo wiele z tych opisywanych przez Ciebie lękow i problemów może być wynikiem nadużywania alkoholu i jak nie przerwiesz tego błędnego koła to będzie się kręciło w najlepsze. Picie leki picie lęki picie lęki brak snu picie brak snu jedno z drugim
@Zielony34: Jasne że robią nagonke na alkohol i czasami to jest przesadzone ale jak typek nie widzi wieczora bez strzelenia se kielona a czasem nawet i 0.5l, dodatkowo tylko na dzień góra pare dni robi se przerwe po czym znowu wraca do łojenia, więc wydaje mi się że coś jest nie halo. Browar w weekend do grilla fajnego filmu czy cuś nie jest niczym złym, ale to co autor tematu pisał
@partycjaD: Ok, ale jak się trafi temat, to przeczytaj sobie jakie rakowe komentarze niektórzy dodają i to zupełnie na serio. Ja rozumiem jeśli ktoś jest w ciągu, albo jak np. mój kumpel, który w weekend potrafi obalić z 3-4 ale 4-paki, ale nie tak jak niektórzy się #!$%@?ą o to, że ktoś sobie co 1-2 tygodnie walnie z 1-2 piwa do filmu/meczu/gry/siedzenia na necie, albo pójdzie na imprezę i też się
@sil3nt: tylko że alkoholik że wszystkich wypowiedzi komentarzy itd. wybierze sobie i tak te które najlepiej pasują pod jego tezę że nie ma problemu niestety tak działa mechanizm zaprzeczeń i iluzji więc lepiej na temat komentować moim zdaniem :-) a to że w innych tematach ktoś przesadza lub się myli to trzeba tam go uświadamiać :-)
@sil3nt: tak trochę obok tematu ale nie do końca to w uzależnieniu bardziej chodzi o sposób picia dlaczego to robimy i jak to robimy a nie o ilość i może o to chodzi? Ja mimo że nie jestem uzależniona to spoglądając wstecz na sposób w jaki kiedyś piłam to był on mocno ryzykowny, nie kontrolowałam się często i w ogóle nie zdawałam sobie z tego sprawy a nawet jak mi coś
@partycjaD: No tutaj bym się bardziej do tego skłaniał, bo nazywanie ludzi "weekendowymi alkoholikami" tylko dlatego, że chcą się pobawić w piątek czy sobotę na lekkiej fazie, jest trochę śmieszne. Ja nie raz tak imprezowałem i nie było to spowodowane żadnymi problemami, potrzebą odcięcia się od rzeczywistości itd. Po prostu myślałem, że jest weekend, nie będę siedział w domu, pójdę na miasto i tyle.
@AnonimoweMirkoWyznania: Jesteś alkoholikiem, gdyż z twojego wywodu widać, że jesteś bezsilny wobec alkoholu (wypady na stację po alko), a także alkohol powoduje w twoim życiu sytuacje, które by normalnie nie miały miejsca (oszustwa dotyczące zwolnień). Jak sam wskazałeś, przyczyną sięgania po alkohol moga być problemy osobiste sprzed kilku lat, których nie rozwiązałeś lecz znalazłeś nieprawidłowy sposób aby Ci nie doskwierały tzn. alkohol. Ludzie są najmniej szczerzy z samymi sobą, więc przyznasz
łalkohulik: > Dlaczego nie uznam że jestem alkoholik? Główie dlatego że wiem co nieco o alkoholikach.

@AnonimoweMirkoWyznania: Powiem ci tak: To że jesteś alkoholikiem nie zależy od twojego uznania. Ta wiadomość do ciebie dotrze znienacka. Albo jak wyjebią cię z roboty, albo w szpitalu po wypadku, bijatyce, albo na dołku przed postawieniem zarzutów, albo kiedy żona z dzieckiem odejdzie, albo po odratowaniu z próby strzelenia samobója.
Ewentualnie - faktycznie -
@AnonimoweMirkoWyznania: Strasznie wczoraj zachlałem, paliłem blanty do 5 rano, film mi się urwał jak leżałem w rurze, teraz mnie krzyż #!$%@?.
Trochę się przespałem, ale musiałem wstać rano bo mam obowiązki, mam dziecko. Niektórzy mówią że nie można chlać jak ma się dzieci, ale to nieprawda, można tylko trzeba wstać rano, na tym polega odpowiedzialność