Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, jest sprawa.
Mam wątpliwości, co do mojego faceta (tak, gadałam z nim, to odhaczmy).
Oboje jesteśmy studentami dziennymi na tym samym roku studiów ale innych kierunkach, oboje mieszkamy jeszcze z rodzicami, on tylko studiuje, ja dodatkowo pracuję, mieszkamy dość daleko od siebie, ja dojeżdżam ponad 20 kilometrów na uczelnię, a on mieszka w dzielnicy miasta gdzie nasza uczelnia się znajduję.
Ja pracuję w sektorze usług publicznych (nie, nie roksa xD), więc większość piątków, sobót, niedziel i czasem i w tygodniu mam zawalone pracą. (której potrzebuję ponieważ mieszkam z rodzicami, ale w sumie co mam jedynie zapewnione to mieszkanie, wodę, gaz, prąd, telewizję i podstawowe produkty spożywcze, a resztę muszę sama płacić).
Pewnie już się domyślacie, że ze spotkaniami jest ciężko. Ja robię wszystko co mogę, żebyśmy się widzieli jak najczęściej - uczę się pilnie i zajeżdżam wręcz w ciągu tygodnia, żeby weekendowe poranki mieć dla niego, zostaję dłużej na uczelni żebyśmy się zobaczyli, olewam pomniejsze zobowiązania w pracy no i ogólnie staram się jak mogę...
...i widujemy się raz, max 2 razy w tygodniu. Bo zawsze mu coś wypada. Bo auto nie odpali. Bo nie chciało mu się uczyć, grał, i teraz ma sporo nauki. Bo zabalował dnia poprzedniego z kolegami, jak ja siedziałam w pracy, i się teraz źle czuje. Bo mama go poprosiła o coś tam. Bo ma katarek i 36, 8 stopnia gorączki (i to słynne męskie hehe umieranie). Bo na uczelni to zamiast zapytac kiedy kończę to jedzie prosto do domu. I nawet nie idzie z nim popisać, bo albo się uczy, albo gra, albo się widzi z kolegami i odpisuje raz na godzinę.
Nie zrozumcie mnie źle, kocham go nad życie i mu ufam, jak się widzimy to jest czuły i kochany, ale chyba jestem tym słynnym atencyjnym różowym paskiem i potrzebuję więcej uwagi niż on mi jest w stanie dać.
Prosiłam, przeprowadzałam długie rozmowy, strzelałam fochy... cały arsenał. Mirki, co robić? Jak do niego dotrzeć? Albo ja przesadzam, i wtedy co mam zmienić w sobie? To jest mój pierwszy poważny związek i nie wiem, takie coś to norma? Nie chcę go stracić, wiem że mu na mnie zależy i mnie kocha tak jak ja jego ale męcze się strasznie. I czuję, że cały mój wysiłek którym wkładam żeby się z nim zobaczyć idzie na marne.

#zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 22
@AnonimoweMirkoWyznania: wydajesz sie rozsądną dziewczyną, trochę szkoda ale masz w związku po prostu jeszcze niedojrzałego faceta. Nic mu nie pomoze, dopóki albo Cię nie straci albo nie wydarzy sie coś co nim wstrząśnie. Dorośnie w końcu sam z siebie ale to podejrzewam dopiero za kilka dobrych lat. Do tego czasu będzie strzegł swojej męskiej niezależności, nie patrząc zbytnio kto sie stara bardziej, bo zwyczajnie jest mu teraz wygodnie.
OP: @Limonene bardziej to wyglądało tak, że raz przestałam się odzywac jak po mojej prośbie żebyśmy porównywali plany, pojechał sobie do domu akurat jak skończyłam bo mu saię nie chciało poczekać 5 minut, a drugi razjak prosiłam go żeby nie schlał się jak świnia, schlał się jak świnia i na natępny dzień nie bł w stanie się zobaczyć.
i tak wytrzymałam w fochu max półtorej godziny.

Ten komentarz został dodany przez
PrawdziwyNiebieski: @AnonimoweMirkoWyznania: Powiem prosto z mostu.

Jeśli niebieski wymiguje się od spotkań już na samym początku znajomości (pierwszy rok/dwa lata?), kiedy to emocje są najsilniejsze itd, to
a) nie chce się spotykać, co oznacza że nie darzy cię żadnym uczuciem
b) ma kogoś innego, i ciebie traktuje jako jedną z wielu
c) planuje Cię rzucić

dowolna kombinacja 1 z powyższych.

Zacznij szukać kogoś innego, bo jego zachowanie jest kompletnym brakiem
@AnonimoweMirkoWyznania: niektórzy tak po prostu mają, mój były chłopak się potrafił do mnie nie odzywać kilka dni nawet do ponad tygodnia i on nie uważał tego za nic złego, potem się spotykaliśmy a on jakby nigdy nic, nie pytał czemu kontaktu nie było. Więc może ma taki charakter po prostu, że nie potrzebuje spotkań, jeżeli nie chce tego zmienić to nic z tym nie zrobisz.
@AnonimoweMirkoWyznania: Ciezko cos poradzic. To wyglada troche tak, jak gdyby mu nie zalezalo. Ale moze po prostu ta ilosc czasu ktora z toba spedza mu wystarcza. Tego nie wiem. Wiem za to napewno, ze chyba udusila bym sie w takim zwiazku. Kiedys zylam w zwiazku na odleglosc, i to byla naprawde solidna odleglosc. Widywalismy sie w zasadzie z dwa, trzy miesiace w roku. Niewiarygodne ale dawalam rade, bylo to tez zreszta
OP: @vezer był z jakąś dziewczyną w ponad rocznym związku ale mówi że to nie było nic poważnego i że jej nie kochał i że jestem pierwszą dziewczyną którą kocha. W łóżku też byliśmy dla siebie pierwszymi

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: sokytsinolop
OP: @wysuszony: ubrania (takie rzeczy nawet jak buty czy kurtka na zimę), sprzęty elektroniczne, rzeczy na uczelnie, inne media takie jak telefon czy internet, kosmetyki, lekarstwa, część produktów spożywczych, bilet miesięczny, prawo jazdy itd itp. muszę sama płacić. wiem, że i tak to co dają mi rodzice to dużo, i nie mam żalu ani żadnych roszczeń, po to poszłam do pracy, chciałam jedynie podkreślić różnicę między mną a niebieskim..

Ten
gnuśny guślarz: Ja #!$%@?ę, jak ta czytam to sobie uświadamiam jak to błogo jet nie mieć kobiety i nie musieć do kogoś pisać jakichś smsów, dzwonić dwa razy dziennie po coś, w sumie nie wiem po co, tylko żeby pogadać o jakichś oczywistych pierdołach typu jak minął dzień jak jakieś stare przekupy. I przypominanie sobie cały czas, że do NIEJ trzeba non stop #!$%@?ć, trajkotać, opisywać co się zrobiło, czego się
@AnonimoweMirkoWyznania widać że miłą i dobrą dziewczyną jesteś i potrzeba Ci faceta ktory to doceni. Moim zdaniem powinnaś przestać na siłę "ratować" związek. Zacząć rzadziej pisać może jeszcze rzadziej sie spotykać, będziesz się czuć pewnie beznajdziejnie bo przecież "ja się staram i nie odpuszczę kocham go"... ale szybko sie okaże czy jemu również tak bardzo zależy.