Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Myślicie, że teksty o tym, że na każdego czeka #prawdziwamilosc a osoba, dla której i z którą chce się żyć, to nie jest coś, co wturlało się pod kanapę i trzeba tego szukać mniej lub bardziej desperacko, ale coś co samo przyjdzie? Ja chyba dopiero kończąc 25 rok życia doznałam tego błyskotliwego olśnienia, że nie, że jednak człowiek może zdechnąć w samotności. Nie chodzi mi o zapychcza dziury (nie dosłownie...), nie umiem i nie chcę obniżać poprzeczki, żeby całe stado mogło przez nią przeskoczyć i dać mi złudzenie, ze mogę wybrać sobie z tego stada najmniejszego mentalnego Sebka, największego króla pozostałych Sebów.

Idea fajnego związku, życia z kimś kto jest do ciebie na tyle podobny, że nie ma wymalowanej miny ochu%jejchodzi jak widzi, że cieszą cię absurdalne rzeczy z Internetu i Reszty Świata, te ironiczne, sarkastyczne czy nie mające sensu, z kimś kto nie ma na fejsie zalajkowanej strony Nie Lubię Czytać (ostatni potencjalny ideał... ale jak można nie lubić czytać? że męczą te litery?) ale naprawdę lubi czytać i czyta więcej niż jedną książkę na rok, lubi filmy, chociaż trochę zna sie na kulturze, na tym co się dzieje w świecie ("nie znam sie na polityce i dlatego jej nienawidzę") jet złudzeniem? Chciałabym żyć z kimś kto nie jest ograniczony, nie jest zamknięty w swoim małym światku i jego główną fantazją nie jest prowadzenie życia jak najbardziej normalnego z odrzucaniem wszystkiego, co poza tą normę wystaje chociaż centymetr (i znów ten wyraz wymalowany na twarzy och%jimchodzi). Z kimś z dystansem do siebie, z kimś kto dba o siebie (ja dbam o siebie), lubi siebie i nie jest spięty w każdej możliwej sytuacji, nie jest niezręczny i nie żyje potykając się o wszystko, przepraszając za to lub pozując czy to na cwaniaka, czy na kogoś kto miał tyle seksu w życiu, że nie zdążył spisać tego wszystkiego w notesie podbojów i zajebistości, będąc kimś tak bardzo niedowartościowanym, że w ciągu jednego dnia MUSI poinformować o swoich wszystkich sukcesach i "sukcesach", żeby tylko nikt się nie dowiedział, że jego wartość to, według tego w co wierzy, minus miliard.

To za dużo? Czy za mało poznaję osób? Chodzi mi tylko o podobną do mnie osobę. Byłam w 3 poważnych związkach i spotykałam się z paroma osobami a nigdy nie poczułam, że chcę być z kimś do końca życia. Nigdy nie poznałam takiej osoby (a przecież jeszcze jest taki scenariusz, że poznam i ta osoba mnie odrzuci #pszypal ) Takie mnie naszły żale i przemyślenia - to przychodzi jak nie mam z kim spędzić niedzieli (zakładając ze nie będę spędzać każdej ze znajomymi), do kogo zadzwonić wieczorem, przy kim rano się obudzić.

#zale #samotnosc #poproszebratniadusze

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 6