Wpis z mikrobloga

Drodzy mirkowie. Podczas swobodnego spaceru po ulicach zamojskiego nowego miasta przytrafiła mi się taka oto historia: orzech spadł mi na łeb. Po chwili niezachwianej kontemplacji uzmysłowiłem sobie iż coś jest nie tak z porą roku oraz faktem że mijałem właśnie drzewo poniekąd kasztanowe. Wy już z pewnością domyślacie się już co się wydarzyło. Tak, macie rację- winowajcą była wrona. Nikczemnik niósł w perfidnej mordzie orzecha typu włoski i zrzucił go centralnie na moją głowę. Zawiadamiam więc i ostrzegam : patrzcie jak fruwa ptactwo podniebne, meserszmity żgane. Pamiętajcie, w końcu to mogło przytrafić się komuś z was.
#uwaga #kreatura #lubelskie
  • 2